2020 rok na długie lata zapisze się głównie wybuchem pandemii, ale pomimo maseczek i wszystkich innych środków zapobiegawczych życie biegło dalej swoim własnym torem. I oto nagle wkroczyliśmy w rok 2021. Dlatego czym prędzej spieszę z podsumowaniem roku ubiegłego i rachunkiem sumienia, by sprawdzić co udało mi się zrealizować, a za co ponownie posypię głowę popiołem.

Podsumowanie 2020 roku

Podsumowanie

12 ubiegłych miesięcy wypełniłem lekturą 59 książek, co jest moim osobistym rekordem. Do tej pory najwyższym wynikiem było 56 przeczytanych pozycji w roku 2017. Z jednej strony rekord ten jest dla mnie powodem do zadowolenia, ale z drugiej wcale nie dążyłem do pobicia wyniku sprzed 3 lat. Wyszło to zupełnie naturalnie, a poza tym zauważyłem, że czytanie średnio więcej niż jedną książkę na tydzień nie sprawia mi aż takiej radochy, jak powinno. Lubię po przeczytaniu książki trochę pobyć z nią w swojej głowie przez 2-3 dni zanim sięgnę po kolejną. Dlatego w 2021 roku raczej rekordu nie pobiję, a ograniczę się do około 50 woluminów. Pierwsze postanowienie? Hm, szybko poszło 😉

Cyferkowe szaleństwo

A jak to wyglądało w rozbiciu na szczegóły i kategorie? Wynik poniżej:

  • 29 z przeczytanych pozycji to audiobooki, 15 miało formę ebooków i pozostałe 15 w formie papierowej. Drugi rok z rzędu to książki słuchane są najczęściej przeze mnie wybierane i wręcz niebezpieczne zbliżyły się do sumy książek czytanych w postaci papierowej i elektronicznej;
  • najwięcej książek przeczytałem w listopadzie – 7, i to już drugi rok z rzędu właśnie ten miesiąc był dla mnie najbardziej zaczytanym czasem. Sam jestem ciekaw, co się na to składa 🙂
  • najgorzej wypadł czerwiec z jedynie dwiema przeczytanymi pozycjami – to chyba było letnie przesilenie 😉
  • prawie co czwarta przeczytana przeze mnie książka nie była powieścią, co odnotowuję sobie za pewien sukces, bo chciałem zwiększyć liczbę czytanych reportaży, biografii i wspomnień. Ostatecznie powieści było 45, a pozostałych pozycji 14;
Podsumowanie 2020 roku - rodzaj książek
Podsumowanie 2020 roku - narodowość autora
  • 18 przeczytanych książek pochodziło od polskich autorów, co stanowi znaczący wzrost w odniesieniu do poprzedniego roku;
  • 16 spośród 59, po które sięgnąłem w roku ubiegłym, było nowościami. To znaczący wzrost w stosunku do lat ubiegłych i swego rodzaju zmiana moich przyzwyczajeń. Ciekaw jestem, czy tendencja rosnąca utrzyma się również w tym roku.
  • mocno zdywersyfikowałem czytane książki pod względem autorów, bo nie przeczytałem więcej niż 2 książki danego pisarza lub pisarki w tym roku. Za to w przypadku aż 10 nazwisk, były to właśnie 2 przeczytane pozycje. Będę się starał podtrzymać pomysł ograniczania książek wybranych autorów do dwóch w ciągu roku, bo otwiera mnie to na całkiem nowe przygody 🙂

Książkowe podium 2020 roku

W dopiero co zakończonym roku jedynie jedna książka uzyskała najwyższą notę 5/5 i otrzymała przy tym tytuł Holika. Była to „Niewidzialna korona” Elżbiety Cherezińskiej. Wspaniała, monumentalna historia o niestrudzonej walce Władysława Łokietka o polski tron i zjednoczenie kraju. Na drugim miejscu uplasował się „Czarny obelisk” Ericha Marii Remarque’a i to już drugi rok z rzędu, gdy książka tego autora znajduje się na podium. Trzecie miejsce zajęła piękna powieść Amora Towlesa pt. „Dżentelmen w Moskwie„. Zatem podium prezentuje się następująco:

  1. Niewidzialna korona” – Elżbieta Cherezińska
  2. Czarny obelisk” – Erich Maria Remarque
  3. Dżentelmen w Moskwie” – Amor Towles
Podium 2020 roku u Czytoholika

Na drugim końcu tej klasyfikacji uplasowała się Gillian Flynn ze swoim „Mrocznym zakątkiem„. To właśnie ta książka była największym rozczarowanie tego roku. Omijać szerokim łukiem! 😛 Swoją drogą, to już drugi raz, gdy powieść tej autorki zdobyła niechlubny tytuł najgorszej książki roku, bo poprzednio zdarzyło się to w 2018 roku. Trzeciej szansy dla tej pisarki już nie będzie 😉

Zrealizowane plany

W postanowieniach i planach noworocznych w poprzednim wpisie zakładałem częstsze sięganie po polskich autorów i to się w pełni udało. Rok temu było to tylko pięć takich książek, a w 2020 aż 18. Chciałem sięgnąć po jakiś polski kryminał np. Roberta Małeckiego i to też wypaliło.

Zakończyłem dwa cykle, które miałem zamiar doprowadzić do finału. Były to Cmentarz Zapomnianych Książek oraz dwa pozostałe tomy cyklu o Joe Coughlinie autorstwa Dennisa Lehane’a. Planowałem także przeczytanie kilku biografii lub wspomnień, co zaowocowało książkami o Freddiem Mercurym, Władysławie Szpilmanie i Grzegorzu Szamotulskim. W końcu przeczytałem „Enigmę. Bliżej prawdy” o łamaniu szyfrów najtajniejszej niemieckiej maszyny kodującej w czasie II Wojny Światowej.

Ze spraw niezwiązanych z czytaniem, w końcu odmieniłem wygląd bloga. Choć od co najmniej dwóch lat szykowałem się do całkowitej zmiany layotu, to skończyło się jedynie na odświeżeniu kilku elementów wizualnych oraz wielu pracach we wnętrzu strony, dzięki czemu stała się ona bardziej przejrzysta i płynna.

Zrealizowane plany

Co się nie udało

Jednak nie zrealizowałem wszystkiego, co sobie zakładałem. Chciałem sięgać po więcej książek historycznych, a skończyło się właściwie na wspomnianych już „Enigmie” i „Pianiście” (choć ta akurat to bardziej wspomnienia). W planach miałem także większe zaangażowanie w sieciach społecznościowych i wyszło mi to jedynie połowicznie, dlatego wciąż widzę tu sporą przestrzeń do poprawy.

Jednak największym problemem blogowym tego roku była dla mnie systematyczność w pisaniu recenzji i opinii na temat przeczytanych książek. W chwili pisania tego tekstu aż 9 pozycji czeka na opisanie. Problem ten towarzyszył mi niemal przez cały rok i jest dla mnie mocnym argumentem do przemyślenia formuły bloga. Zastanawiam się, czy pisanie o każdej książce ma sens, zwłaszcza że przychodzi mi to z coraz większym trudem. Największym zainteresowaniem na blogu cieszą się wpisy okołoksiążkowe, których wciąż piszę za mało, a recenzje, których jest stosunkowo dużo, generują znacznie mniejszy ruch na stronie. Daje mi to sporo do myślenia i rozważenia. Biję się z myślami, w jakim kierunku pójść i mam nadzieję, że wyjdzie z tego całkiem nowa jakość 🙂

Plany na rok 2021

Plany na rok 2021

Nie jestem typem człowieka robiącego postanowienia noworoczne, ale akurat w tematyce książek lubię sobie założyć przynajmniej kilka pozycji, po które sięgnę. W 2021 roku będą to z pewnością dwie powieści Remarque’a, coś z Kinga, kryminały właściwie nieznanych mi autorów, jak Hakan Nesser czy Liza Marklund. Planuję również dać drugą szansę Camilli Lackberg i wrócić do Sagi o Fjällbace. Po zakończeniu Cmentarza Zapomnianych Książek chciałbym poznać Zafona od innej strony. Na pewno znajdzie się też czas na IV tom cyklu Odrodzone Królestwo Cherezińskiej, a kto wie – może i na kończący cykl tom piąty? Oby 🙂 Zwłaszcza że obie te powieści czekają już na półce.

Co jeszcze? Zostawiam sobie w tym roku wiele przestrzeni na nowości i próbowanie całkiem nieznanych mi autorów bądź gatunków, za którymi do tej pory nie przepadałem. Chciałbym także zanurzyć się w kilka klasyków literatury, na które szykuję się już od dawien dawna, np. „Portret Doriana Graya”, czy coś od F. Scotta Fitzgeralda.

W planach mam także poszerzenie zakresu tematycznego na blogu, ale tu mam pewne obawy, czy to wypali. Chciałbym jednak, by na stronie pojawiły się notki z innych obszarów moich zainteresowań, by w ten sposób uczynić bloga bardziej atrakcyjnym. Poza tym podejmę z pewnością kolejną próbę zaistnienia na Youtube’ie, bo w ubiegłym roku udało mi się nagrać jedynie jeden film 😉

Podsumowując: planów sporo, mocno trzymajcie kciuki żeby ich realizacja się powiodła 🙂

A jak to wygląda u Ciebie? Jak minął Ci rok 2020? Jakie są Twoje plany na następny?

Podziel się, proszę, w komentarzu, a z chęcią dowiem się o Twoich refleksjach i przemyśleniach 🙂


Nowy Rok właśnie się rozpoczął, dlatego przyjmij moje najlepsze życzenia: samych wspaniałych lektur, odkrywania małych radości w codzienności i dobrych ludzi na swojej drodze życia. No i zdrówka! Niech ten rok będzie dla Ciebie i Twoich bliskich czasem wyjątkowym! 🙂