
Remarque należy do czołówki moich ulubionych pisarzy. I wdarł się na tę listę po przeczytaniu przeze mnie zaledwie dwóch jego książek. Ale za to jakie to były książki! „Na zachodzie bez zmian” oraz „Trzej towarzysze” to powieści, które mocno utkwiły mi w pamięci i pozostają w niej przez długi czas, bo tę drugą czytałem już kilkanaście lat temu. Dlatego z tym większą ochotą sięgnąłem po „Czarny obelisk” będąc dziwnie spokojnym, że to będzie to.
Krajobraz po wojnie
Remarque jak zwykle pisze o rzeczach w życiu najważniejszych – miłości, przyjaźni, śmierci, sensie życia. Tematy te porusza w rozważaniach głównego bohatera, Ludwika Bodmera, który jest pracownikiem małomiasteczkowej firmy wytwarzającej nagrobki. Ludwik to młody mężczyzna, który próbuje odnaleźć swoje miejsce na świecie po tym, co zobaczył walcząc w okopach w trakcie I Wojny Światowej. I choć w głębi serca pragnie znaleźć prawdziwą miłość, odkryć sens życia i żyć jego pełnią, to jednak mroki wydarzeń, których był świadkiem wykrzywiają jego spojrzenie na rzeczywistość. Do codzienności podchodzi z kąśliwym humorem i sporym dystansem, raz po raz do żartobliwych rozmów dorzucając egzystencjalne rozważania.
Nie gniewajcie się, że raz jeszcze wracam do dawnych czasów. Świat leży znowu w bladej poświacie Apokalipsy, nie rozwiał się jeszcze odór krwi i pył ostatnich zniszczeń, a już laboratoria i fabryki pracują znowu pełną parą nad utrzymaniem pokoju przez wynalezienie nowych rodzajów broni, którymi można rozsadzić całą kulę ziemską.
Erich Maria Remarque
A całość akcji rozgrywa się w toczonej kryzysem Republice Weimarskiej, która po przegranej wojnie mierzy się z biedą, konfliktami społecznymi, galopującą inflacją oraz narodzinami skrajnych nacjonalistów, szukających posłuchu społecznego. Kurs dolara zmienia się dwukrotnie w ciągu dnia i wypłata poranna niewiele jest warta już popołudniu tego samego dnia. W tych realiach ludzie radzą sobie różnie, spekulanci i bogacze wzmacniają swoją pozycje, szaraczki klepią jeszcze większą biedę. Ale wobec śmierci wszyscy są równi. I być może właśnie dlatego wydarzenia rozgrywają się wokół firmy produkującej nagrobki.

Mistrz słowa w akcji
„Czarny obelisk” przypadł mi do gustu znacznie bardziej niż „Łuk triumfalny„, ale odrobinę zabrakło, bym ocenił tę powieść na równi z „Na zachodzie bez zmian” oraz „Trzema towarzyszami”. Mimo to muszę przyznać, że Remarque zaskoczył mnie tu ciętym humorem i wieloma barwnymi opisami ówczesnej rzeczywistości, dzięki którym co chwilę parskałem cichym śmiechem. Te humorystyczne akcenty świetnie kontrastowały ze smutną rzeczywistością, nastrojami panującymi wśród mieszkańców Werdenbrück oraz życiowymi dylematami i rozważaniami głównego bohatera.
(…) ale kto właściwie potrafi dobrze grać, a jeśli potrafi, cóż mu to pomoże? Czy wielka ciemność staje się przez to mniej ciemna, czy pytania bez odpowiedzi są wówczas mniej beznadziejne, czy rozpacz nad wieczną niedoskonałością pali się wtedy mniej boleśnie? Czy dzięki temu można kiedykolwiek wytłumaczyć życie, okiełznać je i jechać na nim jak na spokojnym koniu – czy też jest ono zawsze jak potężny żagiel wśród burzy, który nas niesie, i gdy go chcemy schwycić, zmiata nas do wody? Niekiedy zjawia się przede mną przepaść, która zdaje się sięgać do jądra ziemi. Co ją wypełnia? Tęsknota? Rozpacz? Szczęście? Ale jakie? Zmęczenie? Rezygnacja? Śmierć? Po co żyję? Tak, po co żyję?
Ludwik Bodmer
Ludwik Bodmer jest kolejnym alter ego Remarque’a. Podobnie jak miało to miejsce w „Na zachodzie bez zmian” czy „Łuku triumfalnym” narracja prowadzona jest w pierwszej osobie i czytając ma się mocne odczucie, że poglądy głównego bohatera są zgodne z wartościami wyznawanymi przez autora książki. Tworzy to wyjątkową więź jaką można nawiązać z Remarque’iem, niemal czując jego wewnętrzne rozterki i życiowe dylematy, którymi targany był na przestrzeni dziesiątek lat życia.

Poniżej kilka wybranych cytatów, które mogą przybliżyć Ci to, co tak zachwyciło mnie w tej książce. W tym jeden jak zwykle o miłości. Czy jest jakiś inny pisarz, który równie pięknie pisałby o tym najbardziej wyjątkowym uczuciu? 😉
Podsumowanie: Czy to holik?

Prawie. „Czarny obelisk” to piękna powieść, która momentami bawi, a chwilami chwyta za serce. Remarque jak zwykle porusza tematy najważniejsze: miłość, przyjaźń, sens życia, śmierć. W tej książce w dodatku nie stroni od humoru, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem, bo do tej pory nie poznałem autora od tej strony. Tym bardziej, że Remarque pisze o trudnym dla Niemców czasie po I Wojnie Światowej, gdy bieda i szalejąca inflacja doprowadzała wielu na skraj rozpaczy.
Erich Maria Remarque ponownie dowiódł, że jak mało kto posługuje się słowem pisanym. Nie jest on bowiem jedynie pisarzem, jest również filozofem i poetą, świetnym obserwatorem rzeczywistości, który w pełni panuje nad dobieranymi określeniami, by odpowiednie dać rzeczy słowo. Po jaką kolejną powieść Mistrza sięgnę w najbliższym czasie? Wciąż spory wybór przede mną, ale najpewniej będzie to książka, której tytuł zawarty jest w poniższym cytacie z „Czarnego obelisku”:
– Więc jako co chcesz iść w świat?
Śmieję się.
– Jako mała iskra życia, która usiłuje nie zgasnąć.