Na początku tego roku czytałem „Michnikowszczyznę” Rafała A. Ziemkiewicza i była to pierwsza książka tego autora, z którą miałem okazję się zapoznać. Celność spostrzeżeń publicysty zachęciła mnie, by przyjrzeć się pozostałym napisanym przez niego pozycjom w niedalekiej przyszłości. W kolejce czekały choćby „Polactwo”, „Czas wrzeszczących staruszków”, czy „Złowrogi cień Marszałka”. Jednak gdy nowo wydana książka pt. „Cham niezbuntowany” została wpisana na indeks ksiąg zakazanych znanego portalu aukcyjnego, to z miejsca trafiła na szczyt mojej listy do przeczytania.
Jak Allegro ban dawało
Po tym, jak Allegro zbanowało tę książkę wiedziałem, że muszę po nią sięgnąć. Bo nie ma we mnie zgody na cenzurę i to przeprowadzoną w tak prymitywny sposób. Bez zapoznania się z treścią książki, na podstawie decyzji jednej osoby, po zgłoszeniu przez skompromitowaną organizację. Ale nie będę się tu więcej o tym rozpisywać, bo ostatecznie portal aukcyjny wycofał się ze swojej głupiej decyzji, a cała akcja przyniosła autorowi raczej zdecydowanie pozytywne skutki sprzedażowe. I dobrze.
A gdyby ktoś chciał zapoznać się ze szczegółami sprawy, to odsyłam choćby tu albo tu.
Odrzucić poczucie niższości
Ziemkiewicz ma w sobie coś, co sprawia, że dobrze mi się go czyta/słucha. Jego poglądy i argumentacja trafiają do mnie, choć nie zawsze zgadzam się z jego tokiem myślenia. „Cham niezbuntowany” to książka, w której ów publicysta porusza wiele wątków, w tym jeden dla mnie szalenie ważny. Byśmy my, jako Polacy, w końcu odrzucili niepotrzebne kompleksy niższości wobec Zachodu. Często ze sporym zdziwieniem obserwuję jak otaczający mnie ludzie przejętym głosem mówią: co o nas pomyślą za granicą? Nie potrafię tego zrozumieć. Jeszcze w latach 90-tych można było taką postawę pojąć, bo przygniatani komunistycznym systemem patrzyliśmy na zagranicę jak na raj utracony. Ale teraz?
By wyjaśnić o czym jest ta książka najlepiej oddać głos samemu autorowi, który we wstępie przedstawia jej tematykę. Robi to w sposób sobie właściwy – dosadnie, celnie, momentami z humorem, a chwilami boleśnie. Fragment jest nieco przydługawy, ale jeśli on nie wzbudzi w Tobie zainteresowania, nie dotknie jakiejś wyczulonej struny w Twojej głowie i nie poczujesz, że faktycznie coś jest nie tak w sposobie w jakim my, jako społeczeństwo, funkcjonujemy i jesteśmy odbierani za granicą, to nie sięgaj po tę książkę. Bo w tych kilkunastu zdaniach jest esencja tego, co Ziemkiewicz rozwija następnie dalej w kolejnych rozdziałach.
Polakom cholernie brak dziś poczucia godności.
Jesteśmy tu od tysiąca lat. Stworzyliśmy państwo, do którego ze wszystkich stron świata, z zachodu, wschodu i południa, ciągnęli ludzie jak do ziemi obiecanej. Państwa ościenne, zachwycone polską wolnością i płynącym z niej dostatkiem, włączały się ochoczo w zapoczątkowaną przez Polaków federację. Zatrzymaliśmy niemiecką ekspansję na wschód, pokonując państwo krzyżackie, jedno z najlepiej zorganizowanych i najbogatszych w ówczesnym świecie, a potem zatrzymaliśmy ekspansję islamu na zachód, ratując Europę przed pochodem cesarstwa osmańskiego. (…)
Straciwszy suwerenność (…), Rzeczpospolita, która zeszła do grobu jako państwo kompletnie anachroniczne, bezwładne i pogrążone w chaosie, w sprzyjających okolicznościach międzynarodowych odrodziła się jako – tak! – jedno z najnowocześniejszych państw w Europie, od pierwszych chwil istnienia dające swym obywatelom prawa, jakie Zachód odkrył dopiero pół wieku później. Państwo zarazem tak organizacyjnie sprawne, że ledwie odzyskawszy byt, mając po straszliwych zniszczeniach toczonej na naszych ziemiach wojny światowej tylko paręnaście miesięcy na zorganizowanie administracji i siły zbrojnej – zatrzymało pochód bolszewizmu na zachód kontynentu, po raz kolejny ratując Europę, a przy okazji cały świat przed podbojem przez najbardziej chyba zbrodniczą i nieludzką ideologię w dziejach.
Potem, podbici przez zmowę dwóch sąsiednich, bandyckich mocarstw, z cynicznym przyzwoleniem zdradzieckich aliantów z Zachodu, poddani przez dwie okupacje bezprzykładnej eksterminacji, hekatombie, jakiej nie doznał chyba żaden kraj od czasów zniszczenia przez Rzymian Kartaginy, zdołaliśmy nie tylko przetrwać i się odbudować, ale jeszcze po zaledwie półwieczu stanęliśmy kością w gardle sowieckiemu okupantowi, tak że zadławił się nami i naszą Solidarnością jak Smok Wawelski nasiarkowaną owieczką i zdechł w męczarniach.
A teraz byle łajza z Holandii czy Luksemburga pozwala sobie traktować nas jak małpy, które ledwo co zlazły z drzewa?! Stawiać nas do pionu, pouczać, wychowywać obietnicami szklanych paciorków i straszeniem „sankcjami”? Byle pętak z krajów, których okupacyjne rządy na wyprzódki kolaborowały z Hitlerem, wyłapując swoich żydowskich obywateli i dostarczając ich Niemcom własnym transportem wprost do pieca, mądrzy się, że Polacy „mogli zrobić więcej dla ratowania żydowskich współbraci”?! (…)
Jak to jest w ogóle, do kurwy nędzy, możliwe?!
Mówić o rzeczach (nie)zakazanych
Chciałbym też odnieść do sławetnych wątków rzekomo antysemickich w książce Ziemkiewicza, o które poszło przy banowaniu przez Allegro. I muszę stwierdzić, że trzeba mieć w sobie mnóstwo złej woli albo sporo antypolskich kompleksów, by w treści „Chama niezbuntowanego” doszukiwać się antysemityzmu. Ziemkiewicz po prostu bez lęku i czołobitności porusza wątki żydowskie w polskiej historii. Używa dosadnych słów dokładnie tam, gdzie są one niezbędne. Nie dopatrzyłem się ani jednego obraźliwego określenia, które mogłoby w jakikolwiek sposób kompromitować tę książkę. Co więcej, dyskusja o roli i miejscu Żydów w polskim społeczeństwie na przestrzeni dziejów jest istotna i potrzebna. A Ziemkiewicz po prostu dodaje kilka cennych słów do tej dyskusji.
Z treścią książki zapoznałem się pod postacią audiobooka i odrobinę żałuję, że tym razem publikacja nie była czytana przez samego autora, jak miało to miejsce w „Michnikowszczyźnie„. Bo choć Ziemkiewicz nie brzmi jak profesjonalny lektor, to jednak słuchanie książki czytanej przez autora daje specyficzne poczucie słuchania jej jak, nie przymierzając, opowieści przy ognisku. Tego wrażenia osobistego kontaktu z autorem zabrakło, choć „Cham niezbuntowany” jest zinterpretowany przez lektora w sposób profesjonalny i nie ma się tu do czego przyczepić. No, poza tym, co opisałem wyżej 😉
Narodowy mental
A, jako się rzekło, odzyskanie poczucia własnej wartości i wyjątkowości skutecznie nam uniemożliwiono, tak jak uniemożliwiono powszechne uwłaszczenia na kradzionym przez pół wieku przez socjalizm majątku narodowym.
W sumie przez cały ten czas dobrze nam z tym było: nie kombinować, nie wychylać się i naśladować. Ale teraz okazuje się, że już nie ma kogo naśladować, bo zachodnie wzorce w coraz bardziej oczywisty sposób się kompromitują. Chcemy czy nie – będziemy musieli wreszcie stać się sobą.
A skoro tak, najpierw warto się zastanowić: sobą – to znaczy kim?
Rafał A. Ziemkiewicz nawołuje w swojej książce do tego, by odbudować polskiego ducha, którego autor określa mianem „narodowego mentalu”, kształtowanego przez wspólne doświadczenia dziejowe i dążenia. Zachęca do tego, by odnaleźć w sobie to poczucie wyjątkowości z bycia Polakiem. Wyjątkowości nie rozumianej jako bycie lepszym, a jako odrębności czy unikalności. „Cham niezbuntowany” to pozycja, po którą warto sięgnąć, a ja z pewnością będę jeszcze do niej wracał.
Podsumowanie: Czy to holik?
Niezupełnie. „Cham niezbuntowany” to zbiór rozważań Rafała A. Ziemkiewicza na temat polskości w dzisiejszym świecie i realiach. O tym, skąd w wielu z nas ciągłe kompleksy wobec Zachodu oraz o tym, że czas, by je wreszcie odrzucić. Autor zachęca do odbudowy „narodowego mentalu” jako zestawu cech, które posiadamy jako Polacy, a które zostały ukształtowane przez wspólne dziejowe doświadczenia. Ziemkiewicz mocno rozprawia się z wtłaczanym nam przez lata przeświadczeniem, że jesteśmy gorsi od innych narodów, ale przy tym nie szczędzi słów krytyki tam, gdzie jest ona niezbędna.
O książce zrobiło się głośno jeszcze zanim właściwie zadebiutowała ze względu na padające pod jej adresem oskarżenia o antysemickie treści. Ten, kto te oskarżenia formułował albo chciał książce zaszkodzić albo jej po prostu nie czytał. No, albo jedno i drugie. Z pewnością jednak nie ma w niej niczego, co mogłoby obrażać jakikolwiek naród czy społeczność. A ze względu na swoją wartość zdecydowanie warto po tę pozycję sięgnąć. Ja dodatkowo upewniłem się, że Ziemkiewicz to autor, który ma sporo cennego do powiedzenia, dlatego z pewnością przeczytam inne książki z jego dorobku.
Ocena czytoholika: 4 / 5