61 godzin - Jack Reacher
Tytuł: 61 godzin
Autor:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 432
Data wydania: 2010
Z tej serii również:
Uprowadzony - Lee Child2

Lee Child jest jednym z najbardziej popularnych autorów powieści sensacyjnych i thrillerów w ostatnich latach. Jego cykl książek o Jacku Reacherze został dodatkowo spopularyzowany przez ekranizację z Tomem Cruisem w roli głównej. Długo przymierzałem się, by przeczytać, którąś z powieści Childa, aż w końcu w ręce wpadło mi „61 godzin”. I tak zaczęła się moja przygoda z byłym majorem Jackiem, pomimo tego, że jest to już 14 (!) tom jego przygód 😉 Ale każdą z części serii można czytać oddzielnie, dlatego też nie przejąłem się kolejnością.

Jack Reacher podróżuje autostopem przez kraj bez konkretnego celu. Zabiera się w podróż autokarem pełnym wycieczkowiczów-emerytów, którzy zwiedzają lokalne atrakcje krajoznawcze. Autobus ulega wypadkowi na autostradzie gdzieś w Dakocie Południowej. Za oknem śnieżyca i prawdziwie tęgi mróz. Do najbliższego miasta kilkadziesiąt kilometrów. A to dopiero początek problemów. Reacher zostaje wciągnięty w sprawę ochrony niezwykle istotnego świadka w sprawie przeciw bossom narkotykowego świata. A za 61 godzin ma wydarzyć się coś naprawdę trudnego i pełnego grozy.

„61 godzin” to typowa powieść akcji, będąca idealnym scenariuszem dla hollywoodzkiego filmu sensacyjnego. Jack Reacher to wręcz wymarzona postać dla amerykańskich reżyserów. Dość szybko polubiłem tego bohatera i z pewnością w przyszłości jeszcze wrócę do jego przygód, gdy tylko przyjdzie mi ochota na tego typu książkę. Fabuła powieści nie jest może szczególnie skomplikowana, ale od książek Lee Childa wymaga się raczej napięcia, strzelanin i pościgów, a nie drobiazgowo skonstruowanej wielowątkowej konstrukcji. Ciekawym motywem jest towarzyszące przez całą książkę odliczanie godzin. Pod koniec prawie każdego rozdziału podana jest informacja: 23:55 – zostało 60 godzin, 14:55 – zostało 22 godziny itp. Fajnie buduje to napięcie i zaciekawienie, co ma się wydarzyć, gdy odliczanie ustanie.

Jack Reacher 61 godzin

A teraz trochę ponarzekam. W książce pełno jest trochę zbyt szczegółowych opisów. Co chwilę przeczytać można, że ktoś miał na sobie czarną kurtkę, czarne spodnie, czarną czapkę, czarny szalik i (uwaga!) czarne rękawice. No, świetnie – tylko kompletnie nie ma to znaczenia dla wydarzeń rozgrywających się w powieści. Albo to ciągłe opisywanie jak jest zimno. Ok, naprawdę potrafię sobie wyobrazić, co to znaczy, że za oknem jest -25 stopni. Nawet jeśli bym sobie nie potrafił tego wyobrazić, to po trzecim szczegółowym opisie, co komu zamarzło, już bym to czuł. Ale po piętnastym wspomnieniu o tym, że jest cholernie zimno, mi robiło się cholernie nudno.

Kolejnym niedociągnięciem są czasem drętwe dialogi. Całkiem sporo jest takich sztampowych zwrotów i trochę infantylnych pytań włożonych w usta bohaterów powieści. Czasem myślałem: kto w taki sposób rozmawia? A czasem przychodziło mi do głowy, że autor część dialogów wziął z jakiegoś gotowca rodem z www.gotowe-dialogi.pl (mam nadzieję, że taka strona nie istnieje 😉 ). Być może czepiam się za bardzo, ale wśród tysięcy książek jakie są dostępne na rynku, naprawdę można znaleźć setki wyjątkowych z oryginalnymi dialogami, których czytanie wciąga i pociąga.
| Ok – koniec narzekania. No, prawie 😉 |

Książkę słuchałem w postaci audiobooka czytanego przez Krzysztofa Globisza. I jak lubię tego aktora za jego role w filmach i cenię jako człowieka, tak zupełnie nie przypadła mi jego interpretacja tej powieści. O ile głosy poszczególnych bohaterów w mojej ocenie oddał w sposób bardzo ciekawy, nadając każdej z głównych postaci inny ton, to jako narrator opowieści w mojej ocenie się nie sprawdził. Wolę, gdy narrator po prostu przedstawia fakty, opowiada historię, a Krzysztof Globisz niepotrzebnie emocjonował się suchymi opisami miejsc wydarzeń, próbując dodać napięcia tam, gdzie niekoniecznie ono się znajdowało. Słuchałem kiedyś „Forresta Gumpa” w interpretacji Globisza i tam byłem absolutnie zauroczony. Tu już niezupełnie.

Być może gdybym czytał najpierw któryś z pierwszych tomów historii Jacka Reachera, to byłbym pod większym wrażeniem, bo wierzę, że pierwsze tomy są bardziej dopracowane. Jestem również w stanie uwierzyć, że niezwykle trudno jest utrzymać cykl powieści na jednakowo wysokim poziomie w sytuacji, gdy pisze się kilkanaście tomów. Tymczasem w „61 godzin” dość łatwo przewidzieć można, kto jest złym charakterem, pomimo tego, że Reacher wpada na to dopiero w końcówce książki. Na szczęście pomimo tych kilku wymienionych niedoskonałości udało mi się wciągnąć w historię Reachera i dość dobrze bawić podczas czytania.

Podsumowanie: Czy to holik?

Raczej nie. „61 godzin” to dość nieskomplikowana powieść akcji, którą czyta się całkiem przyjemnie pomimo pewnych niedociągnięć. Nie wymagałem jednak od Lee Childa wielowarstwowej fabuły rodem z najlepszych powieści Roberta Ludluma, dlatego otrzymałem to, czego chciałem – trzymającą w delikatnym napięciu powieść sensacyjną z pozytywnym i złożonym głównym bohaterem. Myślę, że w przyszłości jeszcze wrócę do postaci Jacka Reachera i przeczytam którąś z pierwszych części cyklu, by przekonać się, czy tam fabuła jest bardziej dopracowana. Jeśli tak, być może zostanę fanem cylku i twórczości Childa. Jeśli nie, trudno – jest wiele innych fantastycznych książek do przeczytania 😉

Ocena czytoholika: 3,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

 

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.