Uprowadzony - Lee Child
Tytuł: Uprowadzony
Autor:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 480
Data wydania: 1998
Z tej serii również:
61 godzin - Jack Reacher14

Po przeczytaniu jednej z wielu książek z cyklu przygód Jacka Reachera niemal 1,5 roku temu byłem przekonany, że warto dać temu bohaterowi jeszcze jedną szansę. Bo sposób w jaki pisze Lee Child jest interesujący, ale i mało skomplikowany. Dlatego, gdy szukałem mało wymagającego audiobooka, który towarzyszyłby mi podczas wykonywania innych czynności, przypomniałem sobie o Reacherze. I tak w ręce wpadł mi „Uprowadzony”. Jak przebiegło drugie podejście do niezniszczalnego Jacka? Cóż, znów lekkie rozczarowanie.

W niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie

Jack Reacher, były wojskowy, odznaczony wieloma wyróżnieniami i medalami, wiedzie życie na uboczu. Niczego nie planuje, czeka na to, co przyniesie mu każdy kolejny dzień. Ale ma niesamowitą zdolność znajdowania się w (nie)właściwym miejscu, w (nie)właściwym czasie (niepotrzebne skreślić). Bo oto idąc spokojnie ulicą, pomaga przypadkowo spotkanej kobiecie, która potknęła się niosąc swoje toboły. Wtem zatrzymuje się samochód, z którego wyskakuje trzech bandziorów i porywa kobietę oraz przypadkowego przychodnia, który akurat jej pomagał – Jacka Reachera.

Zdezorientowana kobieta okazuje się być agentką FBI z wieloma powiązaniami. Dlaczego została porwana i co jej grozi? Nad tym zastanawia się nie tylko ona sama, ale i Jack Reacher, który choć mógł skorzystać ze sposobności, by uciec, pozostał, by rozwikłać tajemnicę i pomóc porwanej kobiecie. Rozpoczyna się daleka podróż usiana wieloma niebezpieczeństwami. Ale prawdziwie niepokojące jest to, co czeka dwójkę uprowadzonych na mecie ich podróży. Czas ucieka, a Reacher ma poważny orzech do zgryzienia. Po raz kolejny przyjdzie mu zmierzyć się z zabójczym przeciwnikiem, którego wizja świata budzi trwogę.

Uprowadzony - Lee Child - czytoholik

Combo Johna Rambo i Jamesa Bonda

W trakcie lektury dwóch części cyklu napisanego przez Childa zdążyłem polubić jego sztandarowego bohatera – Jacka Reachera. Jest on świetnie wyszkolony, prostolinijny i uczciwy. Ma do siebie dystans i co rusz wpada w sytuacje, w których musi się zmierzyć sam przeciw wszystkim. Szanuję to, choć delikatnie przymykam oko na małą wiarygodność opisywanych wydarzeń. Tak jak w dzieciństwie z przymrużeniem oka traktowałem Johna Rambo, Chucka Norrisa czy innych Arnoldów, którzy w pojedynkę rozprawiali się z całą armią wroga, samemu wychodząc z tego z lekko draśniętym policzkiem i ewentualnie ręką na temblaku (rzadko). Ot, taka konwencja. I jeśli tego się człowieka spodziewa, to trudno mieć potem pretensje, że to mało realistyczne. Podobnie jest z Reacherem. Dookoła trup ściele się gęsto, ale Jack pozostaje nieuchwytny – zawsze szybszy, zawsze sprytniejszy, zawsze lepiej wyszkolony.

Panie, kto to panu tak …

Problem pojawia się, gdy robi się tego zbyt dużo. I tak właśnie jest w „Uprowadzonym”. Bo po przeczytaniu całej powieści na usta cisnęło mi się: ale naiwna książka. I to już nie z powodu samego Reachera. Gorsze są mało wiarygodne dialogi, np. prezydenta z szefem FBI.  Najważniejsza osoba z najlepszych służb śledczych w Stanach zachowuje się jak mały, naiwny chłopiec, który zagubił się jak dziecko we mgle. Pozostali agenci federalni również rozmawiają ze sobą w sposób tak nierzeczywisty, że naprawdę rzuca się to w oczy. Ja rozumiem, że to Reacher ma wszystkich wyciągnąć z opałów. Ale, litości. Oddajmy cesarzowi to, co cesarskie, a FBI to, co należy się służbie tej rangi. Bo po obejrzeniu dziesiątek filmów i seriali z agentami FBI i przeczytaniu wielu książek dopracowanych do perfekcji pod względem wykreowanych śledczych ze służb specjalnych, poboczni bohaterowie książki Childa wyglądają jak chłopcy z Power Rangers.

Drugi mój zarzut dotyczy zbytniego rozciągania treści. Podobnie jak w „61 godzin„, tak i w „Uprowadzonym” Child nieraz rozwleka akcję dodając zdecydowanie niepotrzebne opisy. Tu najbardziej rzuciło mi się w oczy rozważanie na temat strzałów ze snajperki. Autor w niezwykle skrupulatny sposób opisuje samą broń, jej części składowe, rodzaj i gramaturę kul itd. A potem przychodzi kulminacja – szczegółowy opis lotu poszczególnych kul. Dowiedzieć się można, po ilu metrach kula wskutek przyciągania ziemskiego i ruchów powietrza opadnie i przesunie się względem obranego celu. Wszystko świetnie, ale po stokroć bardziej wolałbym, gdyby Child z taką precyzją przyłożył się do zbudowania wiarygodnych postaci drugoplanowych, niż opisywał tor lotu wystrzelonego pocisku.

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie. „Uprowadzony” to powieść sensacyjna z gatunku tych raczej mniej wymagających. Zapewnia dobrą rozrywkę, lecz nie można spodziewać się po niej misternej fabuły z precyzyjnie dopracowanymi elementami. Jack Reacher to bohater, który musiał powstać z krzyżówki Johna Rambo z Jamesem Bondem. I jako głównym bohater cyklu powieści Lee Childa da się lubić, ale to niestety nie wystarcza, by książka ta zapadła pamięć. Trochę tego żałuję, bo „Uprowadzony” to moje drugie spotkanie z Reacherem i obawiam się, że chyba ostatnie. Nie wykluczam całkowicie, że kiedyś jeszcze sięgnę po inną część cyklu, ale nawet jeśli, to na pewno nie nastąpi to prędko.

Ocena czytoholika: 3 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.