Uległość - Michel Houellebecq
Tytuł: Uległość
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 288
Data wydania: 2015

Kilka miesięcy temu z wielu sklepowych półek atakowało mnie nazwisko Houellebecq w związku z wydaną niedawno książką pt. „Serotonina”. Wiedząc, że pisarz ten wywołuje spore kontrowersje postanowiłem sięgnąć po pozycję, która wywoływała chyba najwięcej emocji, czyli „Uległość”. U mnie jednak emocji nie wywołała prawie żadnych.

Sfrustrowany 40-latek a sprawy narodowe

Głównym bohaterem powieści i zarazem jej narratorem jest Francois, 44-letni wykładowca akademicki pracujący na Sorbonie. Specjalizuje się w literaturze francuskiej, a zwłaszcza w dziełach Jorisa-Karla Huysmansa. Profesor wiedzie spokojne życie naznaczone codzienną rutyną i zgorzknieniem. Właściwie tylko dwa tematy są w stanie pobudzić go do życia – lektura książek Huysmansa oraz liczne romanse, głównie ze studentkami. Jednak te relacje seksualne z każdym kolejnym rokiem przynoszą głównemu bohaterowi coraz więcej zawodu. Jego codzienność przepełnia coraz większa frustracja, niezadowolenie i cynizm. Tymczasem w kraju odbywają się wybory prezydenckie i wszystko wskazuje na to, że spore szanse na zwycięstwo ma kandydat Bractwa Muzułmańskiego – Mohammed Ben Abbes. Wiele wskazuje na to, że życie Francois i jego rodaków ulegnie diametralnej zmianie.

Po lekturze uległem poległem

Być może jest w tej książce jakaś głębia, której ja nie odkryłem, nie mogę tego wykluczyć. Ale pierwsze określenie, jakie ciśnie mi się na usta, gdy myślę o tej książce, to: nudna. Co rusz rozważania o francuskich literatach (w szczególności o Jorisie-Karlu Huysmansie), których nie znam. Ok, moja wina, może powinienem ich znać. Poza literaturą francuską na pierwszy plan wychyla się szarość dnia codziennego głównego bohatera przeplatana jest jego licznymi romansami i erotycznymi podbojami. Całość tworzy obraz, który właściwie niczym nie zachwyca. Ot, problemy samotnego mężczyzny po czterdziestce. Nic ciekawego.

Uległość - Michel Houellebecq - czytoholik

Iskierkę zainteresowania budzą wydarzenia rozgrywające się w tle. Są one kluczowe dla Francji, a być może także dla całej Unii Europejskiej. Wybory prezydenckie, które ostatecznie wygrywa kandydat Bractwa Muzułmańskiego. W tym momencie coś zaczyna się dziać. Następują zmiany, które są łatwe do przewidzenia, ale dla wielu czytelników właśnie to stanowi esencję tej książki. Ukazanie zaślepienia francuskich obywateli, którzy w obliczu kulturowych przemian zachodzących drogą demokratyczną pozostają w apatii. W dodatku do życia budzi się całe grono karierowiczów i oportunistów korzystających z nadarzających się okazji. A zmiany są drastyczne. I pewnie nikt by się na nie nie zgodził, gdyby nie to, że następują kroczek po kroczku. Bo Bractwo Muzułmańskie nie jest zainteresowane gospodarką. Interesuje je jedynie szkolnictwo, które uznaje za klucz do wprowadzenia zmian kulturowych w kraju.

Tematyka jest istotna, ale opowiadana w szalenie nudnej scenerii. Główny bohater budził we mnie jedynie antypatię,a akcja ślimaczyła się wolno jak pociąg TLK. Choć upada cywilizacja, wokół dzieją się rzeczy wiekopomne, to jednak wszystko przebiega leniwie. Być może taki był właśnie zamysł autora i zdecydował się przedstawić te wydarzenia na zasadzie kontrastu i pewnego przerysowania. Ale mnie tym nie kupił. Tytułowa uległość dotyczy postawy, która jest niezbędna w Islamie, a którą zrealizowało również społeczeństwo francuskie w powieści Houellebecqa.  Ale sorry, Michel – ja tobie nie uległem.

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie. „Uległość” to powieść, po której spodziewałem się wielu kontrowersji, głównie ze względu na jej rzekomo anty-islamskie zabarwienie. Zamiast tego otrzymałem mało ciekawy opis codziennych dramatów zgorzkniałego czterdziestolatka, którego jedynymi rozrywkami w szarej, codziennej rutynie są czytanie dzieł Huysmansa oraz przygodny seks. To drugie jednak z czasem budzi jeszcze większe zgorzknienie. W tle rozgrywają się historyczne wydarzenia i być może ważą się losy całej cywilizacji, gdy po wyborze muzułmańskiego prezydenta następują przełomowe zmiany kulturowe. Niestety wątek ten rozgrywa się na dalszym planie i wydobycie go na wierzch wymaga od czytelnika wiele cierpliwości, której mi po prostu zabrakło. Raczej nieprędko (o ile w ogóle) sięgnę po kolejne książki Houellebecqa.

Ocena czytoholika: 3 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.