Szlif - Jeffery Deaver
Tytuł: Szlif
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 504
Data wydania: 2018
Z tej serii również:
Rozbite okno - Jeffery Deaver8
Kolekcjoner skór - Jeffery Deaver11
Pocałunek stali - Jeffery Deaver12
Pogrzebani - Jeffery Deaver13

Lincoln Rhyme powraca. Genialny kryminalistyk, który wskutek wypadku uległ tetraplegii i jest prawie całkowicie sparaliżowany, rzuca się w wir kolejnego śledztwa. Gdy zobaczyłem, że w księgarniach pojawił się „Szlif” miałem odrobinę mieszane uczucia. Ale czy mogłem sobie odmówić sięgnięcia po kolejny tom mojego do niedawna ulubionego cyklu? Cóż, nie mogłem, choć może powinienem 😉

Diamentowa afera

Zakochana para wybiera się do jubilera, by wybrać pierścionek zaręczynowy będący wyrazem miłości jego do niej. Marzenia o wspólnej przyszłości i szczęśliwym życiu zostają brutalnie przerwane,  bo oto w trakcie ich wizyty w salonie dochodzi do napadu, w którym giną zarówno właściciel sklepu jubilerskiego jak i dwoje jego klientów. Na miejscu zbrodni mordercę nieoczekiwanie zastaje młody współpracownik jubilera, Vimal, który prędko ucieka i ukrywa się przed zabójcą. Śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa trafia w ręce Lincolna Rhyme’a i jego partnerki Amelii Sachs. Szybko odkrywają istnienie świadka zdarzeń i czym prędzej ruszają w poszukiwania Vimala zanim dopadnie go morderca.

Tymczasem w mieście dochodzi do kolejnych napadów na młode pary, które chcą kupić pierścionki z diamentami. Na wszystkich zainteresowanych pada blady strach, a prasa okrzykuje zabójcę mianem Przyrzeczennika. Czy to możliwe, że ów szaleniec wziął sobie za cel zniszczyć życie wszystkich zakochanych szykujących się do ślubu? Niespodziewanie w Nowym Jorku dochodzi do serii dziwnych i nieprzewidzianych trzęsień ziemi, które zbierają tragiczne żniwo wśród mieszkańców. Sprawa Przyrzeczennika schodzi chwilowo na dalszy plan. Co wspólnego z serią katastrof naturalnych mają wielkie odwierty koncernu energetycznego? A może trzęsienia ziemi wcale nie są takie przypadkowe i mają za zadanie odwrócić uwagę policji i opinii publicznej od tego, co jest prawdziwym celem szaleńca – mordercy narzeczonych? Z każdą chwilą przed Rhymem i Sachs rodzi się coraz więcej pytań, a czasu coraz mniej.

Szlif - Jeffery Deaver - Czytoholik

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść

Nie sądziłem, że to kiedyś powiem, ale od co najmniej trzech ostatnich powieści z cyklu o Lincolnie Rhyme’ie rośnie we mnie przekonanie, że lepiej byłoby już ten cykl po prostu zakończyć. Przez lata była to moja ulubiona seria czytelnicza i na każdy kolejny tom czekałem z niecierpliwością. Ale teraz błagam wręcz autora, by wreszcie w następnym tomie doszło do ostatecznej rozgrywki z Zegarmistrzem (sprawa wlecze się już od 7 tomu!) i koniec, schluss, finito. Bo tego naprawdę nie można już dłużej ciągnąć. Nie sposób nie zauważyć, że i sam Deaver najpewniej męczy się już pisaniem kolejnych tomów. Brakuje świeżości, tej lekkości. Od strony warsztatowej nie można nic autorowi zarzucić. Jak zwykle przygotował się świetnie do tematu, tym razem poznając od środka branżę sprzedawców diamentów. Wyrazy uznania dla amerykańskiego pisarza za to, jak wiele dowiedziałem się o sposobie wyrabiania tych szlachetnych kamieni i historii ich wydobycia. Naprawdę. Ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić – Deaver w każdej kolejnej części cyklu wgryza się we wcześniej mało znaną tematykę. I nie inaczej jest w przypadku „Szlifu”. Ale cóż z tego, skoro całej powieści brakuje już polotu. Kiedy wyczuwa się już niejakie wypalenie autora swoją sztandarową postacią.

Tym razem pierwsze skrzypce gra Amelia Sachs i być może miało to tchnąć odrobinę świeżości do serii przygód Lincolna Rhyme’a, ale tak się nie stało. „Szlif” jest mocno schematyczny, co nie byłoby problemem, gdyby nie to, że naprawdę czuć zmęczenie materiału. Deaver starał się, wręcz dwoił i troił, by tę historię skomplikować, ale w moim odczuciu odrobinę przesadził, dodając coraz to nowe wątki do początkowej zagadki. Choć mieszanie i ciągłe zwroty akcji to kolejna już cecha charakterystyczna tego amerykańskiego pisarza, to jednak w najnowszej powieści poszedł o krok za daleko. Łatwo można było zgubić wątek. W dodatku, gdyby autor zdecydował się skrócić książkę o 100 stron, to fabuła by na tym nic nie straciła, a wręcz zyskała. Bardzo żałuję, że seria o Rhyme’ie zmierza po równi pochyłej, czuję z tego powodu spore rozczarowanie, zbliżone do zawodu jaki towarzyszy mi przy lekturze najnowszych powieści mojego niegdyś ulubionego pisarza – Johna Grishama. Ale cóż, czas na nowe! 🙂

Podsumowanie: Czy to holik?

Oj nie. „Szlif” to kolejna, czternasta już część z serii o Lincolnie Rhyme’ie, genialnym kryminalistyku, który kierując się logiką i znajomością tysięcy faktów łączy pojedyncze ślady z miejsca zbrodni z potencjalnym sprawcą. W najnowszej powieści Rhyme rozgrywa kolejny pojedynek z mordercą, który sieje postrach na ulicach Nowego Jorku. Deaver przybliża czytelnikowi branżę zajmującą się handlem diamentami i możliwość poznania szczegółów związanych z tą dziedziną to największy plus książki. Poza tym powieść amerykańskiego pisarza jest do bólu schematyczna i odtwórcza. W tle wydarzeń rozgrywających się w powieści czai się największy przeciwnik Rhyme’a – Zegarmistrz, jedyny morderca, który intelektem dorównuje kryminalistykowi i od kilku już części toczy zimną wojnę z Lincolnem. Trzymam kciuki, by autor zdecydował się rozstrzygnąć ten pojedynek już w następnej (i przy tym ostatniej) części. Bo jeśli nie, to niestety będę zmuszony porzucić ten cykl. To nie groźba, to obietnica 😛

Ocena czytoholika: 3 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.