Kocia kołyska - Kurt Vonnegut
Tytuł: Kocia kołyska
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 360
Data wydania: 1963

Po przeczytaniu „Rzeźni numer pięć” Kurta Vonneguta wiedziałem, że muszę sięgnąć po kolejne powieści tego autora. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie książki Vonneguta wyszły wznowione przez wydawnictwo Zysk i S-ka w pięknej oprawie graficznej, która mocno zachęca do zakupu. Zastanawiając się, którą powieść amerykańskiego pisarza wybrać jako kolejną, poddałem się głosowi większości, która uważa, że „Kocia kołyska” to najlepsza powieść Vonneguta. Cóż, nie należę do tej większości 😉

Bomba atomowa, bokononizm i inne dziwy

Narratorem powieści jest pisarz, który pragnie opisać historię wynalazcy bomby atomowej – doktora Feliksa Hoenikera. Zbierając materiały pisarz trafia na odrobinę ekscentryczną rodzinę Hoenikera oraz wielu jego znajomych. Chcąc odtworzyć historię naukowca, a szczególnie jeden dzień z jego życia – ten, w którym bomba atomowa zebrała swe okrutne żniwo, pisarz otrzymuje obraz wyjątkowo ekstrawaganckiego naukowca. Bowiem Hoeniker kocha naukę, eksperymenty, ale ma ogromne problemy w relacjach z ludźmi. Poznając jego historię, narratorowi trafia się nieco przypadkowo okazja, by odwiedzić bardzo tajemniczą wyspę San Lorenzo, na której przebywa jeden z synów Hoenikera. Na wyspie rządzonej przez krwiożerczego tyrana poznaje bokononizm – religię, która zmieni jego życie. A wydarzenia, których świadkiem będzie na wyspie na zawsze zmienią oblicze świata…

Nieraz się zastanawiam, czy on nie urodził się już martwy. Nigdy nie spotkałem człowieka, który tak mało interesował się życiem. Czasem myślę sobie, że to jest największe nieszczęście naszego świata: wśród ludzi zajmujących najwyższe stanowiska mamy zbyt wielu nieboszczyków.

Kocia kołyska - Kurt Vonnegut - czytoholik

W oparach przerysowanej ironii

Nie do końca wiem, co myśleć o tej książce. Vonnegut, który urzekł mnie „Rzeźnią numer pięć„, tym razem znów mnie zaskoczył, ale niestety nie porwał. „Kocia kołyska” uznawana jest przez wielu za najlepszą powieść tego autora, ale mi nie przypadła do gustu. Nie wykluczam, że w pełni nie zrozumiałem zamysłu amerykańskiego pisarza. Ale bardziej przemawia do mnie poczucie, że się z Vonnegutem po prostu nie zgadzam. Obraz głupoty ludzkości, jaki kreśli w swojej powieści, ocena ludzkich dążeń i sensu życia, czy krytyka religii, jako steku bzdur dla ludzi, którzy wolą uciekać w fantazję niż zmierzyć się z rzeczywistością – to wszystko do mnie nie przemawiało. Nie odmawiam autorowi zdolności do przenikliwego spojrzenia na otaczający świat, ale uważam, że za daleko zabrnął w swoim cynizmie. Oceny, które formułuje, czy postawy niektórych bohaterów powieści są według mnie zbyt surowym osądem nad ludzkością.

Wyciągnął przed siebie upaćkane dłonie, jakby miał na nich rozpięta kocią kołyskę.
– Nic dziwnego, że dzieci wyrastają potem na wariatów. Kocia kołyska to tylko kilka iksów ze sznurka pomiędzy czyimiś palcami i dzieciak patrzy, i patrzy na te iksy….
– I co?
– I nic. Nie ma żadnego cholernego kota, żadnej cholernej kołyski.

Kocia kołyska - Kurt Vonnegut - czytoholik

Narrator powieści a zarazem jej główny bohater spotyka na swej drodze pełen przekrój ludzkich charakterów i typów osobowości. Vonnegut próbuje obnażyć ludzką głupotę, zakłamanie, udawanie bycia kimś innym, próżność, a wszystko to ubiera w tak charakterystyczne dla siebie ironię i komizm. „Kocią kołyskę” czyta się szybko, głównie z powodu bardzo krótkich rozdziałów (czasem nawet jednostronicowych), ale raz po raz zawieszałem się z myślą: czekaj, czekaj – o co tu chodzi? W innych momentach rodził się we mnie opór, bo choć styl Vonneguta jest lekki i oparty na humorze, to jednak forsowany przez niego światopogląd nie jest już tak lekki i zabawny. A tam, gdzie autor stosował komizm i ironię widziałem raczej pustkę i zgorzknienie. Ogólna diagnoza ludzkości i sensu ludzkiego życia (a właściwie jego braku) spowodowały we mnie niechęć do twórczości Vonneguta, a właściwie do samej „Kociej kołyski”.

Jaką nadzieję może żywić myślący człowiek co do przyszłości ludzkości, jeśli weźmie pod uwagę doświadczenie ostatniego miliona lat?
(…) Żadnej!

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie, raczej nie. „Kocia kołyska” to nieco pogmatwana próba oceny ludzkości, jej funkcjonowania i sensu ludzkiego życia. Vonnegut stosując ogromne dawki ironii i sytuacyjnego komizmu próbuje zdemaskować ludzką próżność i głupotę, która spowodowała, że jako gatunek jesteśmy aktualnie w takim miejscu w historii życia. Trudno jednak było mi się zgodzić z proponowanym przez autora światopoglądem, bo uważam, że w swojej ocenie ludzkości i sensu ludzkiego życia zabrnął za daleko. A ze stosowanej przez niego ironii wyzierała bardziej wewnętrzna pustka niż humor. Być może nie zrozumiałem w pełni zamysłu Vonneguta, a być może zadecydowała również specyfika czasów, w których pisał „Kocią kołyskę”. Bo wówczas realne zagrożenie wojną atomową było spore i być może tej dusznej atmosferze dał on ujście w swojej powieści. Niemniej, choć z ogólną oceną przebijającą z książki amerykańskiego pisarza się nie zgadzam, to jednak znalazłem w niej kilka celnych spostrzeżeń, które zapisałem sobie na przyszłość.

Trzymajcie się z dala od człowieka, który pracował w pocie czoła nad rozwiązaniem jakiejś zagadki, rozwiązał ją i stwierdził, że nie jest mądrzejszy niż przedtem – powiada Bokonon. – Przepełnia go bowiem mordercza pogarda do ludzi, którzy są równie głupi jak on, ale nie doszli do swojej głupoty równie ciężką pracą.

Po świetniej „Rzeźni numer pięć” chciałem przeczytać więcej powieści Vonneguta. „Kocia kołyska” nieco wyhamowała ten mój entuzjazm. Pewnie sięgnę jeszcze po jedną pozycję tego autora, by rozstrzygnąć, czy to, co pisze, trafia do mojego czytelniczego gustu. Na razie jest remis – 1:1 – i o wyniku tego pojedynku zadecyduje następna powieść. Którą wybrać? Może pomożecie? 🙂

Ocena czytoholika: 3,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.