Rozpocznę błyskotliwie: rok 2018 chyli się ku końcowi (gdyby ktoś jednak nie zauważył). A wraz z końcem roku nachodzi chęć podsumowań i robienia planów. W życiu osobistym nie jestem wielkim fanem planowania, ale jeśli chodzi o bloga i plany czytelnicze, to jak najbardziej 🙂 Zatem do dzieła!
Podsumowując będę odnosił się do wpisu sprzed roku, który jest świetnym wspomnieniem tego, co chciałem zrobić i przeczytać. Choć nieraz wpis tej jest solidnym wyrzutem sumienia. Ale tak to już jest 😉
Podsumowanie:
W 2018 roku przeczytałem 50 książek, co jest dla mnie świetnym wynikiem. Zabrakło mi sześciu, by wyrównać rekord sprzed roku, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Zwłaszcza, że w trakcie kończącego się właśnie roku miałem dość długie przestoje w czytaniu i chwile, w których rozważałem całkowitą rezygnację z blogowania. Na szczęście te chwile zwątpienia przełamałem i czytanie książek oraz pisanie o nich sprawia mi ogromną frajdę. A przecież dokładnie o to w tym chodzi 🙂
Garść danych:
- przeczytałem jedynie 3 książki polskich autorów, co trochę mnie zawstydza, ale i w jakiś sposób zdradza moje preferencje,
- najczęściej czytani autorzy: Dennis Lehane x3 i Jeffery Deaver x3 – tu sytuacja niewiele się zmieniła, bo w 2017 roku również ta dwójka była w czołówce, ale jednak zdecydowanie bardziej zdywersyfikowałem czytanych autorów, by nie przekroczyć liczby trzech książek danego autora w roku. Choć momentami było mi ciężko, by znowu nie sięgnąć po Lehane’a 😉
- najwięcej książek przeczytałem w marcu i grudniu br. – po 7 książek w miesiącu i tym samym wyrównałem rekordy z zeszłego roku. Ciężko mi przebić ten szklany sufit siedmiu książek, ale i całkiem nieźle mi właśnie z taką liczbą. Bo lubię pochodzić trochę z książką, pomyśleć o niej, pożyć nią. Dlatego nieraz po zakończeniu jakiejś książki przez jeden albo dwa dni świadomie nie rozpoczynam kolejnej, by pozwolić tej właśnie przeczytanej trochę we mnie popracować 🙂
- najgorzej wypadły dwa miesiące: czerwiec i lipiec. Były to miesiące książkowej posuchy. Przeczytałem w każdym z tych miesięcy jedynie po dwie książki. Powodów było kilka: remont mieszkania, mundial i słońce na dworze 😉
- 38 z przeczytanych książek to powieści (kryminały, thrillery, sensacje i inne), a pozostałe 12 to pozycje nieco bardziej poważne – biografie, literatura faktu albo książki rozwojowe.
- 13 książek miało formę audiobooka, 24 to ebooki, a pozostałe 13 to wersje papierowe. Utrzymuje się u mnie ciągła przewaga ebooków, choć w tym roku była ona mniejsza niż w poprzednim.
- aż 11 przeczytanych książek było nowościami, co jak na mnie jest wyjątkowo dobrym wynikiem, bo do tej pory czytałem raczej niewiele nowości
Książkowe podium 2018 roku
W tym roku jedynie dwie książki otrzymały zaszczytny (lol) tytuł Holika – czyli książki absolutnie wyjątkowej. Książki, która ma moc zmieniania życia. Były to „Cień wiatru” i „Podziemny krąg”. I to właśnie te dwie książki zajmują odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w moim zestawieniu. Podium uzupełnia powieść Ronalda Balsona.
- „Cień wiatru” – Carlos Ruiz Zafon
- „Podziemny krąg” – Chuck Palahniuk
- „Kiedyś byliśmy braćmi” – Ronald H. Balson
To właśnie ta trójka dostarczyła mi największych wrażeń w mijającym roku. Każdą z tych książek mogę śmiało polecić, bo to wyjątkowe historie pozostające na długo w pamięci. W 2019 roku planuję dalszą przygodę z Zafonem i bardzo się na nią cieszę. To, że „Podziemny krąg” aż tak mnie zachwycił, było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo wiele lat temu oglądałem film, który aż tak mi się nie podobał. A jeśli chodzi o książkę Balsona, to po cichu liczę na kontynuację przygód ambitnej prawniczki – Catherine Lockhart, bo w Stanach pojawiły się już 4 tomy, a w Polsce jedynie pierwszy. Chyba trzeba wywierać nacisk na Świat Książki 😉
Co się udało
Na początek to, co udało mi się zrealizować z listy z poprzedniego roku. Zatem:
- jednym z najważniejszych założeń na 2018 rok było przeczytanie większej liczby „poważniejszych” książek. Choć z ciężkim sercem nieraz odkładałem thrillery i kryminały na potem, to jednak udało mi się przeczytać w tym roku 12 pozycji niebędących powieściami. W tym kilka ciekawych biografii, trochę z literatury faktu i reportażu. Jestem zadowolony bo te dwanaście książek stanowiło 24% przeczytanych przeze mnie pozycji. A w planach było minimum 20% 🙂 Plusik dla mnie.
- założyłem profil na Instagramie i robienie zdjęć książek zaczęło sprawiać mi radochę, czego w życiu bym się po sobie nie spodziewał 🙂
- założyłem również kanał na Youtube’ie, ale tu sukces jest jedynie połowiczny, bo wrzuciłem tam dwie krótkie animacje, a w planach było więcej,
- uaktywniłem się odrobinę bardziej na kontach na Facebooku i Twitterze, co momentami nie było łatwe, ale ostatecznie okazało się być bardzo przyjemne 🙂
- w zakładce „O mnie” postanowiłem wreszcie wrzucić swoją facjatę dla tych, którzy chcieliby wiedzieć, kto stoi za tym, co pisze czytoholik 😉
- przeczytałem sporo książek, które do tej pory odkładałem na później, dzięki czemu nieco opróżniłem moją Poczekalnię, a właśnie to miałem w zeszłorocznych planach,
- dałem szansę wielu nowych autorom, których do tej pory w ogóle nie znałem. Miałem to w planach i bardzo się cieszę, że to się udało,
- kontynuowałem wiele czytelniczych serii z poprzedniego roku i przyniosły mi one po raz kolejny sporo uciechy, a także rozpocząłem kilka nowych.
Co się nie powiodło, czyli książkowy rachunek sumienia
- chciałem pisać więcej wpisów okołoksiążkowych i choć w tym roku było ich całe 4 (przy dwóch z 2017r.) to jednak ten niby 100% przyrost niezupełnie mnie zadowala. Mam wiele pomysłów na wpisy z szeroko pojętej tematyki książkowej i kilka z nich jest już nawet częściowo napisanych, ale nie bardzo wyszło mi ich dokończenie,
- planowałem dokończyć cykl „Odrodzone królestwo” E. Cherezińskiej, ale nie umiałem się do tego zabrać. No cóż, może w 2019 r. się uda? 🙂
- chciałem przeczytać więcej książek historycznych, w tym szczególności z okresu II Wojny Światowej, ale niezupełnie mi to wyszło. Czas na poprawę 🙂
Plany i pomysły na 2019 rok
- odświeżenie szaty graficznej na stronie – cenię sobie prostotę wyglądu mojego bloga, ale jednak chciałbym go trochę unowocześnić. Kilka pomysłów mam, ale na razie rozważam, czy całkowicie go przebudować, czy wprowadzić jedynie kilka zmian kosmetycznych. Się zobaczy 🙂
- więcej wpisów okołoksiążkowych, o czym już wspomniałem, w tym m.in. rozwinięcie wpisu o Legimi, który jest najczęściej czytaną notką na moim blogu. Od kilkunastu dni znowu jestem użytkownikiem tej wirtualnej biblioteki i chciałbym poruszyć kilka nowych kwestii, których w poprzednim wpisie nie było. W planach również kolejne części cyklu „Bohater mówi” o cytatach z książek, które mocno mnie poruszyły i mają moc zmieniania życia. Mam też pomysł na całkiem nowy i wydaje mi się, że bardzo przyjemny cykl. Na razie nie zdradzam więcej szczegółów, mam nadzieję, że szybko pojawi się on na moim blogu.
- mały konkurs/rozdanie z okazji drugiej rocznicy założenia bloga, co już w lutym 🙂
- jeszcze większe zaangażowanie się w społecznościówki. Powoli przełamałem swoją niechęć do Facebooka i panującego tam chaosu, dużo lepiej odnajduję się na Instagramie i Twitterze. Obserwuję wiele ciekawych osób i chciałbym poznać jeszcze więcej 🙂
- myślę, czy spróbować swoich sił na Youtube’ie w postaci wideorecenzji. Czasem mam na to ochotę, a czasem kręcę głową, że to kiepski pomysł. Ciekawe, która opcja zwycięży 😉
- zastanawiam się nad współpracami z wydawnictwami. Do tej pory nawiązałem jedynie jedną współpracę i było to miłe doświadczenie, o które szczególnie nie zabiegałem. Czytałem przez poprzednie lata to, na co miałem ochotę. Ale czasem zastanawiam się nad nawiązaniem współprac, dzięki którym mógłbym poznać nowe książki i autorów, którym sam z siebie raczej nie dałbym szansy. Współprace z wydawnictwami mogłyby tchnąć powiew pewnej świeżości na bloga, dlatego nie wykluczam, że będę zabiegał o to w 2019r., choć mam sporo wątpliwości,
- świetnym pomysłem wydają mi się również współprace pomiędzy blogerami i mam nadzieję, że uda mi się wspólnie z zaprzyjaźnionymi osobami prowadzącymi swoje książkowe strony stworzyć kilka ciekawych wspólnych wpisów.
Co przeczytam w 2019 roku
- z pewnością będzie to „Gra Anioła” Zafona, bo „Cień wiatru” porwał mnie na tyle, że już nie mogę się doczekać na kolejne spotkanie z tym autorem. Zwłaszcza, że „Grę Anioła” otrzymałem w prezencie świątecznym 🙂
- planuję dokończyć serię o detektywach Kenzie & Gennaro autorstwa Dennisa Lehane’a (został mi tylko ostatni tom) oraz przeczytać co najmniej jeszcze dwie inne książki tego autora,
- chciałbym wrócić do lektury Stephena Kinga, bo w 2018 r. pomimo szczerych chęci jakoś nie znalazłem zbyt wiele czasu dla tego autora,
- muszę ruszyć „Niewidzialną koronę” od Cherezińskiej, o czym już wspominałem,
- planuję przeczytać również kilka książek historycznych, w tym m.in. „Zapomniany Holokaust” Lucasa i „Enigmę. Bliżej prawdy” Grajka,
- w planach również „Pielgrzym” Hayesa, bo czytałem o nim wiele dobrego,
- trochę klasyki, w tym Erich Maria Remarque, John Steinbeck czy Oscar Wilde,
- mam nadzieję na wiele ciekawych inspiracji z blogów, które obserwuję, bo prowadzą je fantastyczne osoby z wyjątkowo dobrym gustem czytelniczym 🙂
Patrząc na te plany, aż cieknie mi ślinka. Już nie mogę się doczekać, kiedy te książki wpadną mi w ręce 🙂
A jak to wygląda u Ciebie? Jak minął Ci rok 2018? Jakie są Twoje plany na następny? Podziel się, proszę, w komentarzu, a z chęcią dowiem się o Twoich refleksjach i przemyśleniach 🙂
Korzystając z okazji – przyjmij, proszę, moje najserdeczniejsze życzenia, by Nowy Rok obfitował dla Ciebie w same pozytywne niespodzianki i dał Ci doświadczyć wspaniałych książkowych odkryć, które porwą Cię w nieznane i pozwolą poczuć, że żyjesz podwójnie. Niech spełni Ci się to, co planujesz i o czym marzysz. Szczęśliwego Nowego Roku! 🙂
Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.