Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy.

Wspaniała, budowana przez lata biblioteczka, która zdobi mieszkanie bądź pokój i budzi zachwyt. Zapach papieru, jego dotyk, cichy i delikatny szelest przewracanej kartki, piękna okładka. Kto nie zachwycał się tymi zaletami książki niech odezwie się natychmiast albo zamilknie na wieki…

Ja niestety zatraciłem to poczucie magii czytania papierowej książki.

Papier vs ebook

Większość książek, które w ostatnim czasie czytam, to ebooki. Dlaczego? Przyczyn jest wiele:

  • brak miejsca na półkach i związana z tym przemożna chęć minimalizmu książkowego;
  • łatwość w dostępie do książek (do kilku minut po zakupie książka jest już na mojej wirtualnej półce w sklepie i moim czytniku);
  • mobilność czytnika – łatwo go spakować do plecaka, torby a nawet kieszeni. Jest lekki i komfortowy w użytku;
  • szalenie proste i szybkie zaznaczanie fragmentów tekstu, eksportowanie ich do edytora tekstu, zaznaczanie ciekawych i inspirujących cytatów;
  • wbudowane słowniki do nauki języka obcego albo po prostu łatwiejszego zrozumienia tekstu w obcojęzycznych książkach – nieocenione;
  • możliwość czytania prasy lub tworzenie własnych gazetek z wybranych i wysłanych na czytnik artykułów – świetna funkcja pozwalająca na odłożenie na potem ciekawego artykułu, który wpadł nam w oko podczas przeglądania sieci;
  • podświetlenie – ja akurat nie mam w swoim czytniku, ale słyszałem wiele pozytywów o tej funkcji umożliwiającej czytanie nawet po ciemku bez mocnego obciążania wzroku;
  • spotkałem się również z opinią, że czasem grubość książki może przerażać lub zniechęcać. Cóż, czytnik jest zawsze tak samo gruby i na pierwszy rzut oka nie widać, ile stron jest do przeczytania 😉

Papier vs ebook

 

Czy powyższe korzyści mogą przebić zalety papieru? Wiem, że wiele osób nie da się przekonać. Co więcej, tym wpisem w ogóle nie mam zamiaru nikogo przekonywać do wyższości jednej formy nad drugą. Jednak mnie zalety te przekonały do tego, by właściwie niemal porzucić książkę tradycyjną i częściej sięgać po ebook. Czy oznacza to, że nie mam zamiaru już przewracać papierowych strony? Nie, pewnie że nie. Mam jeszcze w swojej biblioteczce sporo książek, które chcę przeczytać, więc będę jeszcze nieraz miał okazję, by skaleczyć palec ostrą stroną. Lecz gdy teraz szukam książek do zakupu, to najpierw rozglądam się za wersją elektroniczną. Książki w wersji papierowej kupuję znaczniej rozważniej (czytaj: rzadziej), właściwie tylko, gdy zostaję do tego zmuszony brakiem wersji elektronicznej. Co nie zmienia faktu, że pomimo mocnych postanowień i obietnic, jeszcze wciąż zdarza mi się powiększać swoje książkowe zbiory 🙂

Papier vs ebook

Na szczęście zdecydowana większość nowych wydań występuje również w formie ebooków, gorzej jest z książkami wydanymi dawno, które nie miały swoich wznowień, ale to szerszy problem. Tak wiele prawdziwych perełek jest tak trudnych do zdobycia – bardzo nad tym ubolewam. Czasem można odnaleźć pojedyncze sztuki w bibliotekach, antykwariatach albo aukcjach internetowych, ale czasem jest tak, że są właściwie nie do zdobycia, co bardzo mnie dziwi. Całkiem niedawno poszukiwałem genialnej książki pt. „Uśpieni„, której nowego wydania nie można kupić, a na aukcjach widziałem jedynie dwie sztuki po cenie co najmniej trzykrotnie wyższej od ceny początkowej… Ale to problem na zupełnie inny wpis.

Gdzie dwóch się bije…

…tam trzeci korzysta. Kim jest ten trzeci? Na imię mu audiobook.

książka, ebook czy audiobook

Czy faktycznie audiobook może być konkurencją dla fizycznych książek w formie papierowej czy elektronicznej na czytniku? Dla mnie nie tyle jest konkurencją, co świetnym uzupełnieniem. W tym roku już dwanaście z wszystkich przeczytanych przeze mnie książek, to były właśnie audiobooki. Pytanie czy właściwym zwrotem jest tu słowo: przeczytałem. Może bardziej właściwe byłoby: przesłuchałem. Spotkałem się z opinią, że audiobooków nie można uznać za książki, które zostały przeczytane. Nie zgodzę się z tym, bo nie widzę większej różnicy w tym, w jakiej formie zetknąłem się z książką. Dla mnie istotą czytania jest zagłębienie się w historię, którą dana książka opowiada. Przeniesienie się w świat, który został w niej wykreowany. Zanurzenie się w dylematy głównych bohaterów i możliwość stanięcia w ich miejscu. By osiągnąć to wszystko nie ma znaczenia, czy książkę czytam, czy jej słucham. A słuchać audiobooków mogę w wielu sytuacjach, w których czytanie byłoby niemożliwe, bądź znacząco utrudnione: w samochodzie (zwłaszcza w długiej trasie – niezastąpione!), komunikacji miejskiej, podczas treningu lub nawet pracy. Czasem czuję, że mam już tak mocno przemęczony wzrok, że nie mam ochoty spoglądać na książkę czy ekran komputera, a jednak chętnie bym coś przeczytał. Wtedy świetnym rozwiązaniem jest audiobook, odprężam się wygodnie w fotelu bądź na kanapie i zakładam słuchawki przenosząc się świat interesującej powieści.

A co Ty o tym myślisz? Czy korzystasz z audiobooków? Jeśli tak, to jak często? Jeśli nie, to dlaczego? Chętnie poznam Twoją opinię.

A może jeszcze zatęsknię?

Mijają niemal trzy lata od momentu, gdy po raz pierwszy przeczytałem książkę na czytniku. Od tego czasu systematycznie zmniejszam ilość czytanych książek w wersji papierowej na rzecz ebooków. Ale zanim otrzymałem czytnik w prezencie, to sam byłem zawziętym przeciwnikiem książek elektronicznych i obrońcą oraz pasjonatem wersji papierowych. Jakże długą drogę od tego czasu przebyłem. Moja pierwsza styczność z ebookami, to były książki czytane na smartfonie bądź laptopie. Po takiej lekturze byłem mocno zniechęcony i zmęczony czytaniem. Od tego czasu już nie sięgnąłem po takie rozwiązanie i co więcej, nie wyobrażam sobie ponownego czytania na monitorach komputera czy telefonu. Jest to zbyt obciążające dla wzroku, przez co tracę całą radość czytania.

Papier vs ebook

Zastanawiam się, czy przyjdzie jeszcze dzień, w którym na nowo przekonam się do książki papierowej. Do tego, by znów z zadowoleniem trzymać ją w ręku z wyczekiwaniem, by zanurzyć się w tajemnice, które skrywa. Na dziś szanse oceniam jako niewielkie. Ale co przyniesie przyszłość? Tego nie wiem 🙂 Być może to Ty przekonasz mnie do ponownego zafascynowania się pięknem tradycyjnie wydanej książki. Zachęcam Cię do napisania komentarza o tym w jakiej wersji wolisz czytać książki i co jest w nich dla Ciebie najważniejszego. Za każdą opinię będę niezmiernie wdzięczny.

Tymczasem biorę czytnik w rękę i uciekam czytać 🙂

* w słowniku języka polskiego PWN ebook występuje zapisany w formie e-book i taka podana jest jako właściwa. Jednak coraz bardziej popularyzuje się skrótowa forma: ebook, której również i ja używam. Językowych purystów proszę o wybaczenie 😉