Siedem minut po północy - Patrick Ness
Tytuł: Siedem minut po północy
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 212
Data wydania: 2011

Lubię książki, w których wydarzenia przedstawiane są z punktu widzenia dziecka. Pozwala mi to powrócić w świat marzeń i dziecięcej magii – świat, który w czasie codziennej rutyny łatwo zagubić. Dlatego z chęcią sięgnąłem po książkę Patricka Nessa pt. „Siedem minut po północy”, choć w niej radosnych marzeń jest niewiele.

Krótki zarys

Conor O’Malley wiedzie spokojne życie trzynastolatka. Choć właściwie niezupełnie. Chłopca dręczy koszmar, który powtarza się każdej nocy od dnia, w którym matka Conora podjęła wyczerpujące leczenie. Cierpi bowiem ona na chorobę nowotworową, która wyniszcza jej organizm. Pomimo tego zarówno chłopiec, jak i jego matka gorąco wierzą w powrót kobiety do zdrowia.

Tymczasem pewnej nocy Conora ze snu wyrywa wołanie. Nie zna tego głosu. Nie zna tej osoby. To właściwie nie jest osoba. W pokoju chłopca zjawia się potwór, który zaklęty jest w postaci cisu – drzewa, które rośnie w ogrodzie obok domu O’Malleyów. Potwór koniecznie chce nastraszyć chłopca i z nim porozmawiać.

I opowiem ci trzy historie. Trzy opowieści z miejsc, w które zawędrowałem (…) A kiedy już skończę moje trzy opowieści ty opowiesz mi czwartą. I to będzie prawda.

Conor jednak nie ma ochoty wdawać się w rozmowę i prawie nie boi się potwora. Gdy ten wreszcie opuszcza dom chłopca, Conor przekonuje sam siebie, że to był jedynie wytwór jego wyobraźni. Przymyka oko nawet na fakt, że cała podłoga pokryta jest liśćmi pochodzącymi z cisu. Chłopak wierzy, że mu się to jedynie śniło. Do czasu, gdy potwór powraca…

Siedem minut po północy - Patrick Ness - Czytoholik

Prawda, której nie chcemy znać

Potwór w każdej kolejnej rozmowie naciska na chłopca, by ten opowiedział mu swój koszmar. Koszmar, o którym chłopiec nikomu nie opowiadał, a który jest według potwora prawdą. Conor jednak nie chce wyznać prawdy. Wykłóca się z potworem i zarzeka, że nigdy nie wyjawi mu swego koszmaru. A z każdą chwilą stan zdrowia matki chłopca wciąż się pogarsza.

Sytuacja w życiu Conora ulega dalszemu utrudnieniu – pojawiają się kłopoty w szkole, w kontaktach z ojcem i babcią. A potwór powraca wciąż i wciąż, zmuszając do wyznania prawdy. A prawda boli tak bardzo, że nawet chwilowe dopuszczenie jej do świadomości, kompletnie paraliżuje chłopca.

Jaka jest czwarta opowieść?

Czasem prawda jest niezwykle bolesna i trudna do przyjęcia. Łatwiej jest się przed nią ukryć, wyprzeć i nie dopuszczać do głosu. A wtedy, gdzieś w otchłani rodzi się potwór. Puka nieustannie do drzwi świadomości i chce brutalnie wkroczyć i tę prawdę oznajmić. Potwór nie da spokoju, dopóki nie stanie się z nim oko w oko i wypowie słowa czwartej opowieści – prawdy.

„Siedem minut po północy” to historia, która jest wzruszająca i momentami dotyka głęboko ukrytych obaw i lęków. Conor, to chłopak skryty, którego łatwo polubić. Żałuję jednak, że niezupełnie do mnie trafiła ta historia. Niby skłoniła mnie do przemyśleń, ale po lekturze odczuwałem pewien niedosyt. Choć książka miała ogromny potencjał, to jednak w mojej ocenie nie w pełni został on wykorzystany. Motyw z potworem był dobry, ale momentami trochę przesadzony. Opowieści opowiadane przez stwora już zupełnie do mnie nie przemówiły. A najbardziej zabrakło mi jakiegoś epilogu, choćby kilkustronicowego dodatku, który miałby miejsce po przejmującym finale. Pewnie autor zostawił to wyobraźni czytelników. Kto wie, może tak lepiej? 😉

Podsumowanie – Czy to holik?

Niestety nie. „Siedem minut po północy” to poruszająca i momentami pouczająca historia o radzeniu sobie z poczuciem straty. To także opowieść o miłości i strachu przed śmiercią osób bliskich. I choć tematyka jest bardzo mocna, to jednak coś mi w tej książce zgrzytało. Nie potrafiłem poczuć tej historii. Być może wynika to z tego, że książka kierowana jest głównie do młodzieży, a być może po prostu to nie był dobry czas na tę lekturę, sam nie wiem. Książkę zapamiętam i z pewnością kiedyś obejrzę film nakręcony na jej postawie.

Nie piszesz swojego życia słowami – rzekł potwór – lecz działaniami. Nie jest ważne, co myślisz. Liczy się tylko to, co robisz.

„Siedem minut po północy” jest również swego rodzaju skarbnicą świetnych cytatów, które warto zapamiętać. To one sprawiły, że gdzieś w głowie siedzi mi myśl, by kiedyś do tej książki powrócić. Co ciekawe, po kilku dniach od przeczytania książki, historia przez nią poruszana jakoś bardziej do mnie trafia, niż miało to miejsce w trakcie lektury. Może więc jest to taka książka z ładunkiem o opóźnionym zapłonie? 🙂

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.