Myszy i ludzi - John Steinbeck
Tytuł: Myszy i ludzie
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 120

Od dłuższego już czasu planuję zmierzyć się z jakimś solidnym klasykiem literatury. Jednym z wybrańców jest „Na wschód od Edenu”. Zanim jednak po nią sięgnę, zdecydowałem się poznać jakąś krótszą książkę Johna Steinbecka, by wiedzieć z kim mam do czynienia. Tak wybór padł na „Myszy i ludzie”. Czy słusznie? Chyba niezupełnie.

Z nami jest inaczej

„Myszy i ludzie” to krótkie, bo zaledwie nieco ponad stustronicowe opowiadanie. Głównymi bohaterami są George i Lennie, dwaj przyjaciele, którzy w czasach Wielkiego Kryzysu przemierzają Stany Zjednoczone w poszukiwaniu godnej pracy i godziwego zarobku. Chodzą od rancza do rancza szukając swojego miejsca na Ziemi i chcąc odłożyć trochę grosza, by spełnić największe marzenie – kupić własną farmę. Tam będą wreszcie na swoim, osiągną swój życiowy cel i wewnętrzny spokój. Tam też będą hodować króliki, których doglądanie jest największym pragnieniem Lenniego.

Tacy jak my, co to pracują na ranczach, to najbardziej samotni goście na świecie. Nie mają rodziny. Nie mają własnego kąta. Przychodzą na ranczo, zarobią trochę forsy, a potem idą do miasta i przepuszczają wszystko. I zanim się obejrzysz, już zasuwają na inne ranczo. Nie mają żadnej przyszłości ani planów. (…)
Lennie był wniebowzięty.
– No właśnie. A teraz powiedz, jak to jest z nami.
– Z nami to całkiem inna sprawa. My mamy przyszłość. Mamy do kogo otworzyć gębę, mamy kogoś, kto się choć trochę nami przejmuje. Nie musimy siedzieć w żadnej knajpie i przepuszczać forsy, jak ci, co nie mają się gdzie podziać. Jak taki gość trafi do paki, to może tam zgnić i nikt palcem nie kiwnie. Ale z nami jest inaczej.
– Z nami jest całkiem inaczej – powtórzył Lennie. – A dlaczego? Bo… bo ja mam ciebie, a ty masz mnie. Właśnie dlatego. – Roześmiał się radośnie. – Mów dalej, George!

Przyjaźń pomiędzy oboma mężczyznami jest dość wyjątkowa, bo Lennie jest znacznie opóźniony w rozwoju i nie postrzega świata tak, jak robi to większość ludzi. Jego sposób patrzenia na życie i innych jest mocno zaburzony, a on sam ma umysł kilkulatka. Nie byłoby to problemem, gdyby nie to, że przy tym ma posturę giganta o nadzwyczajnej sile. Przez co jest świetnym pracownikiem fizycznym, ale z powodu swojego małego rozumku co rusz wpakowuje obu mężczyzn w tarapaty. Nie raz George musiał ratować go z opresji i uciekać z jakiejś farmy przed samosądem i linczem ze strony właścicieli po kolejnym niezamierzonym występku Lenniego. Przy Lenniem to nawet Forrest Gump jest tytanem intelektu. A George, choć nierzadko pełen frustracji, jest dla Lenniego wyrozumiały i wciąż się nim opiekuje. Tak trafiają na kolejne ranczo, gdzie wszystko ma być inaczej. Tym razem popracują tam dłużej. Odłożą pieniądze i spełnią swoje marzenia. Na pewno. Tym razem na pewno. Na pewno. Tym razem.

Jednak nie to

Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki. Z jednej strony ta krótka opowiastka wzrusza. Opis nietypowej przyjaźni George’a i mało rozgarniętego Lenniego chwyta za serce. Postawa George’a wobec kompletnego nieprzystosowania jego kompana do życia jest godna pochwały. Choć nieraz nerwy go zżerają i sfrustrowany żali się, że lepiej byłoby mu bez niańczenia Lenniego, to jednak poczucie odpowiedzialności i przyjaźń są silniejsze od rozżalenia. Poruszające jest również to, jak na swojego przyjaciela i opiekuna patrzy Lennie. George jest dla niego prawdziwym wzorem do naśladowania i Lennie w każdej chwili chce go zadowolić. Cóż jednak, gdy jego rozumek nie zawsze mu na to pozwala.

I wszystko byłoby ok. Ale ta końcówka. Niby czułem, że musiało się to tak skończyć. Ale właśnie, czy aby na pewno? To ta druga strona medalu, która sprawia, że „Myszy i ludzie” niezupełnie przypadła mi do gustu. Może miałbym lepsze wrażenia, gdyby to opowiadanie było pełnoprawną powieścią. Gdyby je rozbudować, dodać fragmenty wydarzeń z poprzednich rancz. Gdybym zdołał się przywiązać bardziej do głównych bohaterów. A tak, to pozostał mi spory niedosyt.

Być może taki był zamiar autora. By ci dwaj bohaterowie nie byli na pierwszym planie. By byli oni jedynie symbolem. Symbolem tamtych czasów, ludzkich dążeń, zmagań, trudności i marzeń. Pragnień o tym, by mieć własny kąt i życie takie, jakiego się pragnie. Być może to ta symbolika miała wybrzmieć w tym opowiadaniu i to ona była jego sednem. Ale, choć ją poczułem, to jednak do mnie ten wymiar książki Steinbecka nie trafił.

Podsumowanie: Czy to holik?

Niestety nie. „Myszy i ludzie” to nietypowe opowiadanie o wyjątkowej przyjaźni pomiędzy dwoma mężczyznami, których różni prawie wszystko. Ich relacja jest momentami poruszająca i chwytająca za serce. A podejście do życia Lenniego budzi sporo podobieństw do osób, które nierzadko można spotkać w swoim otoczeniu wśród rodziny czy znajomych. I to właśnie opis tej przyjaźni i trudności, z jakimi przychodzi się mierzyć obu mężczyznom był dla mnie cenny. Ale poza tym opowiadanie nie trafiło mi do serca i raczej nie zagości na dłużej w mojej pamięci. Szkoda, bo liczyłem na więcej.

Na szczęście pomimo umiarkowanego niezadowolenia z lektury książki „Myszy i ludzie” nie mam oporów przed tym, by sięgnąć po najbardziej znaną powieść Steinbecka – „Na wschód od Edenu”. Bo, jak się przekonałem, pomysł, by zacząć przygodę z tym autorem od „Myszy i ludzie”, może i nie był najlepszy, to jednak sam styl w jakim pisze Steinbeck przypadł mi do gustu.

Ocena czytoholika: 3,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.