W obronie Świętej Inkwizycji - Roman Konik
Tytuł: W obronie Świętej Inkwizycji
Kolekcja:
Ocena:
Liczba stron: 211
Data wydania: 2004

W świadomości społecznej łatwo może wykuć się sporo mitów, które nie mają wiele wspólnego z prawdą. Wynika to z różnych powodów. Jednak najgorsze jest to, że jeśli do danego wydarzenia bądź osoby przyklei się jakaś łatka, to niemal nie sposób jej się pozbyć. Swego czasu czytałem artykuł o Świętej Inkwizycji, w którym przytaczano wiele informacji sprzecznych z jej dzisiejszym, ogólnym i mrocznym postrzeganiem. Dlatego też zdecydowałem się sięgnąć po książkę Romana Konika pt. „W obronie Świętej Inkwizycji”, by temat ten poznać nieco bliżej.

Rzut okiem na historię

Roman Konik jest dr hab. nauk humanistycznych specjalizującym się w filozofii i historii. Na jego książkę często powołują się obrońcy Inkwizycji, dlatego kierowany ciekawością sięgnąłem właśnie po tę pozycję. Jest to dość krótka publikacja, licząca niewiele ponad 200 stron. Autor przede wszystkim nawołuje w niej, by na działalność Świętego Oficjum patrzeć z perspektywy epoki, w której funkcjonowała. Rozpoczyna od opisu czasów, w których Inkwizycja została powołana do życia i zadań, jakie jej powierzono. Nakreśla dość szeroką perspektywę historyczno-religijną, poczynając od opisu zagrożeń dla chrześcijaństwa płynących od Albigensów, Katarów,  czy Waldensów. Opisuje dość szczegółowo, na czym polegało ich odstępstwo od wiary i jakie zagrożenia dla ludności z tego wynikały.

W dalszej części nie zabrakło odwołań do najczęstszych zarzutów, jakie kierowane są przeciw Inkwizycji. Konik wspomina proces Giordano Bruno, sprawy Galileusza, czy Joanny D’Arc. Odnosi się również dość obszernie do oskarżeń o masowe palenie czarownic na stosach, czy nagminne stosowanie tortur i kar śmierci bez procesów. Autor mocno zwraca uwagę na to, że wiele zbrodni przypisywanych Inkwizycji było dziełem protestantów, zwłaszcza jeśli chodzi o palenie czarownic przez Kalwina, lub anglikanów.

W obronie Świętej Inkwizycji - Roman Konik - czytoholik

Obrona za wszelką cenę

I gdyby „W obronie Świętej Inkwizycji” ograniczało się jedynie do faktów historycznych, to byłaby to bardzo wartościowa pozycja. Niestety największym problemem tej książki jest to, że faktycznie została ona napisana w obronie Inkwizycji, jak głosi jej tytuł. Kluczowy jest tu zwrot: „w obronie”. Bo zbyt wiele razy autor nieco przesadnie broni i usprawiedliwia wiele działań Świętego Oficjum i Kościoła Katolickiego. Czasem przyznaje, że owszem zdarzały się wyroki skazujące na śmierć, czy też tortury bądź stosy, jednak zawsze po tym przyznaniu pojawia się „ale”, które ma jakoś łagodzić te fakty. Zabrakło mi w pełni rzetelnego spojrzenia na zagadnienie roli i działania Inkwizycji. Kolejne stosowane wybiegi i oceny Konika sprawiały, że trudno było mi uwierzyć bezspornie w to, co autor napisał. Przez całą lekturę da się mocno odczuć, że Roman Konik jest katolikiem i swoją wiarę oraz przywiązanie do Kościoła Katolickiego ceni wyżej niż chłodną i spokojną analizę faktów.

Autor rzuca nowe światło na wiele aspektów i za to spory plus. Bo trudno się z nim nie zgodzić, że Inkwizycja funkcjonowała w określonych czasach, w których tortury i kara śmierci były wyrokami stosowanymi powszechnie przez władze państwowe, a chrześcijaństwo jako religia było niemal nierozerwalnie związane z funkcjonowaniem państwa. Jak twierdzi Roman Konik, najwyższy wymiar kary znacznie częściej wymierzany był przez władze świeckie niż kościelne. Zapewnia również, że wielu oskarżonych o herezję, czy podważanie obowiązującego systemu wolało przejść pod oskarżenie Inkwizycji niż być sądzonymi przez władze państwowe ze względu na spodziewaną niższą i łagodniejszą karę. Niestety sposób, w jaki autor to wszystko opisał nie budził mojego pełnego zaufania. Dlatego w przyszłości planuję sięgnąć po inne pozycje dotyczące tego tematu, by na sprawę spojrzeć szerzej.

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie. „W obronie Świętej Inkwizycji” to książka napisana rzeczywiście „w obronie”. I choć przytacza wiele nieznanych faktów historycznych i rzuca nowe światło na niektóre, utarte i przekłamane twierdzenia o Inkwizycji, to jednak zabrakło autorowi zdecydowanie chłodniejszego i bardziej wyważonego spojrzenia na całość problemu. Roman Konik nawet gdy potwierdza, że Święte Oficjum skazywało na tortury i śmierć, to jednak zawsze dodaje jakieś „ale” mające łagodzić te fakty. I choć wiele ogólnych zarzutów kierowanych pod adresem Inkwizycji wydaje się być zdecydowanie na wyrost, to jednak książka Konika nie jest źródłem, które pozwoli bezstronnie zweryfikować fakty na temat działania Świętego Oficjum.

Ocena czytoholika: 3 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.