Idź, postaw wartownika - Harper Lee
Tytuł: Idź, postaw wartownika
Autor:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 368
Data wydania: 2015
Z tej serii również:
Nelle Harper Lee - Zabić drozda1

Zdarza Wam się sytuacja, w której chcecie przeczytać książkę z tego powodu, że spodobał Wam się tytuł? Mi to zdarzyło się w tym roku już drugi raz, bo właśnie tak zdecydowałem, że sięgnę po „Idź, postaw wartownika”. Z jednej strony jest to kontynuacja absolutnego bestsellera pt. „Zabić drozda„, co już samo w sobie jest świetną rekomendacją, ale jednak ostatecznie przekonał mnie tytuł.

Bolesny powrót do przeszłości

Jean Louise, zwana w dzieciństwie Skautem, wraca po latach do rodzinnego Maycomb, by odwiedzić schorowanego ojca i spotkać znajomych. Ale odwiedziny bliskich to nie jedyny jej cel. Pragnie wrócić do miejsca, które tak ukochała, w którym spędziła tak wiele radosnych chwil, chce po prostu odbyć podróż do przeszłości. A podróż ta okaże się niezwykle bolesna. Bo zderzenie z Maycomb po latach spędzonych w Nowym Jorku jest dla 26-letniej Jean Louise absolutnie szokujące. Szuka wśród tych wszak nieobcych twarzy, osób które zapamiętała z dzieciństwa, które ją kształtowały, które sprawiły, że dziś jest tym, kim jest. A znajduje ludzi obcych, innych, choć przecież tak dobrze jej znanych. Czy to pobyt w metropolii i upływ czasu zmienił całkowicie jej postrzeganie rodzinnego miasteczka, czy może jednak to samo Maybomb się kompletnie zmieniło? Jean Louise czuje się nieswojo w tej dusznej atmosferze, ale najgorsze ma dopiero przyjść.

Bo tak powiedział do mnie Pan: Idź, postaw wartownika, iżby doniósł, co zobaczy. (Iz 21,6)

Drozd przeżył, ale czy na pewno warto wiedzieć, co nastąpiło potem?

Początkowo zastanawiałem się, czy ta książka w ogóle była potrzebna. Czy uzupełnianie wydarzeń znanych z „Zabić drozda” miało sens? Zwłaszcza, że przez całkiem sporą liczbę stron książka sprawia wrażenie, jakie często ma się przy oglądaniu drugiej części filmu bądź drugiego sezonu serialu. Niby wszystko jest ok, ale jedna myśl nieustannie drąży korytarze umysłu: po co?  Co gorsza, w pewnym momencie w powieści pojawiają się rysy na wizerunku Atticusa – postaci będacej dla mnie głównym powodem, dla którego warto było przeczytać „Zabić drozda„. Bo postępowanie Atticusa, jego słowa i wartości, którymi żył, mogą być drogowskazem dla wielu po dziś dzień mimo upływu kilku dziesięcioleci. I przeżyją kolejne dekady, tego jestem pewien.

Wyspą każdego człowieka, Jean Louise, jego wartownikiem, jest sumienie.

Szczęśliwie w samym finale następuje zwrot, który sprawił, że poczułem sens powstania tej książki. Bo do samego finału „Idź, postaw wartownika” jest powieścią interesująca, ale trudno było mi wyzbyć się tego uczucia, że już to czytałem. Bo choć Skaut jest już dorosła, to raz po raz wspomina wydarzenia z dzieciństwa i wraz z czytelnikiem przenosi się do czasów opisanych w „Zabić drozda„. A nawet gdy akcja odbywa się kilkanaście lat później niż miało to miejsce w pierwszej części, to i tak samo miasteczko i panujące w nim zwyczaje nie zmieniły się prawie w ogóle. Dopiero gdy dochodzi do sytuacji, w której Jean Louise musi zmierzyć się z samą sobą, przewartościować swoje życie, zajrzeć w głąb swego serca i odnaleźć tam wewnętrzny głos należący do jej własnego sumienia, dopiero wtedy odczułem sens powstania tej powieści. Bo Jean Louise została zmuszona, by odkryć na nowo wewnętrzny drogowskaz, coś co na nowo ukierunkuje jej życie, co właściwe sprawi, że zacznie żyć prawdziwie, żyć na nowo.

Kontynuacja, która zaszokowała wielu

Ciekawostką jest to, że choć wydarzenia opisane w „Idź, postaw wartownika” rozgrywają się później niż te w „Zabić drozda„, to jednak ów drugi tom został napisany jako pierwszy, ale ponoć został odrzucony przez wydawcę. Dopiero kilka lat później powstało jedno z najbardziej znany dzieł literackich XX wieku, czyli „Zabić drozda„, a rękopis pierwszej pod względem czasu napisania historii o rodzinie Finchów podobno przeleżał kilkadziesiąt lat w szufladzie autorki. Gdy w 2015 roku wydano w końcu „Idź, postaw wartownika” odbyło się to w atmosferze wielu niedomówień, bo w owym czasie autorka była bardzo schorowana wskutek udaru i podeszłego wieku, a pogłoski sugerowały, że kto inny napisał historię o dalszych losach Jean Louise. Zespół filologów z UJ jednak obalił tę hipotezę. Bez odpowiedzi pozostały jednak wątpliwości co do roli redaktorki Harper Lee oraz jej prawniczki, które przyczyniły się do wydania „Idź, postaw wartownika”, choć pewnie nieprzypadkowo manuskrypt powieści przeleżał 60 lat w ukryciu.

Idź, postaw wartownika - Harper Lee - czytoholik

Kontynuacja historii rodziny Finchów wywołała wiele kontrowersji nie tylko ze względu na to, w jakich okolicznościach została wydana. Najważniejszym problemem stało się to, że książka ta ma zupełnie odmienny wydźwięk niż „Zabić drozda„. Nieprzejednany, uczciwy i szlachetny Atticus ukazał się w całkowicie innym świetle. W podobnym świetle pokazani zostali pozostali główni bohaterowie powieści. I choć początkowo wzbudziło to we mnie sporą niechęć i wątpliwości, co do sensu wydania tej kontynuacji, to jednak ostatecznie jestem z tego powodu zadowolony i cieszę się, że przeczytałem „Idź, postaw wartownika”. Bo choć wizerunek Atticusa został nieco odbrązowiony, to jednak wciąż pozostał on dla mnie wzorem prawości i uczciwości. A główną zaletą książki stał się dla mnie wewnętrzny pojedynek Jean Louise z samą sobą, do czego przyczynił się znacząco jej wuj Jack. Bo pojedynek ten podkreśla kluczową rolę w życiu człowieka jego sumienia – wartownika, którego należy postawić w swojej codzienności, by nieustannie czuwał i wskazywał właściwą ścieżkę. Ale też zwraca uwagę, że każdy człowiek powinien iść własną drogą, żyć w zgodzie z samym sobą, wyznaczać sobie własną ścieżkę, a nie iść tą, którą wskazali mu inni.

Podsumowanie: Czy to holik?

Niezupełnie. „Idź, postaw wartownika” to interesująca i wartościowa powieść, po którą warto sięgnąć, ale tylko wtedy, jeśli wcześniej czytałeś (-aś) „Zabić drozda„. Bez wcześniejszego zagłębienia się w świat Maycomb i rodziny Finchów, wydana w 2015 roku powieść Harper Lee wiele traci. Choć przez sporą część lektury towarzyszyło mi odczucie, że kontynuacja ta niezupełnie była potrzebna, to ostatecznie finał tej powieści całkowicie mnie przekonał, że jednak było warto. I nawet gdy pomyślę, że dla podkreślenia roli sumienia w życiu człowieka, jego osobistego wartownika, który czuwa i wskazuje drogę został poświęcony Atticus, człowiek, który w „Zabić drozda” jawił się jako mężczyzna bez skazy, to wciąż uważam, że było warto. Bo choć Atticus może być dla wielu wzorem postępowania (w tym także dla mnie), to jednak kluczowym zadaniem w życiu wydaje mi się być odnalezienie własnego głosu, który nada właściwy kierunek życiu. I choć warto inspirować się czyimś przykładem, to jednak nie można iść za nim ślepo przez całe życie pozbawiając się zajrzenia w głąb siebie. I o tym dla mnie jest właśnie „Idź, postaw wartownika”.

Do przeczytania książki zachęcił mnie nie tylko jej tytuł, ale także opinie innych blogerów i blogerek, które o powieści Harper Lee pisali. Polecam Ci, Drogi Czytelniku, zajrzeć  również do Kasi i Wioli, by dowiedzieć się o książce jeszcze więcej. Polecam 🙂

Ocena czytoholika: 4 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.