Idiota - Fiodor Dostojewski
Tytuł: Idiota
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 656
Data wydania: 1868

Za rzadko sięgam po klasykę. Często robię sobie ten wyrzut. Dlatego właśnie postanowiłem przeczytać jedną z powieści Fiodora Dostojewskiego. Wahałem się nad „Braćmi Karamazow”, ale ostatecznie do rąk trafił mi „Idiota” i to tę książkę wybrałem. Choć cieszę się, że wreszcie poznałem historię księcia Myszkina, to jednak lektura ta nie zachęciła mnie do odkrywania kolejnych dzieł Dostojewskiego.

Powrót człowieka innego niż wszyscy

Lew Nikołajewicz Myszkin wraca po latach do ojczyzny po pobycie w Szwajcarii, gdzie spędził wiele czasu na leczeniu. Choć jest bez grosza i właściwie nikogo w Rosji nie zna, to zachowuje pogodę ducha i wrodzony optymizm co do swojej przyszłości. Pochodzi ze szlachetnej rodziny i wciąż jest księciem, choć ostatnim ze sławnego rodu, który w międzyczasie mocno podupadł. Na miejscu wskutek różnych zrządzeń losu trafia do dawnych znajomych rodziny, którzy zapewniają Myszkinowi opiekę, okazywaną jednak z pewnym politowaniem ze względu na jego naiwność i prostoduszność. Tuż po pojawieniu się w Petersburgu książę spotyka Nastazję Filipowną – kobietę, która swą urodą oczarowuje Lwa Myszkina. Jednak Nastazja ma wielu adoratorów, a w dodatku towarzyszy jej tajemnicza i nieco mroczna aura, która czyni ją bardzo niespokojną duszą. Zauroczony książę nie kryje swej fascynacji Nastazją Filipowną, podobnie jak nie kryje jakichkolwiek swoich uczuć. I to doprowadza do szeregu zaskakujących wydarzeń.

Lew Myszkin przez swą bezgraniczną ufność ocierającą się o kompletną naiwność uznawany jest za osobę niespełna rozumu, nieco ograniczoną – krótko mówiąc: idiotę. Jednak z czasem jego prawdomówność i prostota ducha ostatecznie zjednują niemal wszystkich, którzy wcześniej go wyśmiewali, a celność jego opinii sprawia, że nie sposób uznać go za głupca. A uczciwość i bezpośredniość w wyrażaniu emocji sprawia, że wyróżnia się on na tle pozostałych mężczyzn i ujmuje inną z okolicznych piękności – Agłaję Iwanowną. Serce księcia pozostanie rozdarte pomiędzy te dwie kobiety, choć w swojej bezgranicznej prostoduszności nie będzie on zdawał sobie sprawy w pełni ani z ich uczuć, ani ze swoich uczuć wobec obu kobiet. A w tle tych rozterek dojdzie do wielu sytuacji, z którymi przyjdzie się zmierzyć księciu oraz towarzyszącym mu nowo poznanym przyjaciołom.

Idiota - Fiodor Dostojewski - czytoholik

Człowiek dobry = idiota?

W czasie lektury nie odstępowało mnie pytanie, czy to z głównym bohaterem jest coś nie tak, bo jest prostolinijny, szczery i autentyczny, czy jednak z pozostałymi postaciami z tej powieści, reprezentującymi wszystkich ludzi. Człowiek całkowicie uczciwy, prawdomówny, szlachetny i dobry jest uznawany przez innych za idiotę. Myślę, że gorzka refleksja Dostojewskiego nad stanem ludzkości jest aktualna także dziś. Bo zarówno w czasie życia autora, jak i teraz pełno w relacjach ludzkich jest niedomówień, kłamstw, intryg, szyderstw. Żadne z tych pojęć nie jest znane księciu Myszkinowi. Bohater ten jest niemal ideałem człowieka, który w swej szlachetności godzien jest poświęcić wszystko drugiemu człowiekowi, czym nieustannie naraża się na śmieszność.

I choć określenie „idiota” wydaje się być niewłaściwe wobec człowieka, który swoim nietypowym zachowaniem ostatecznie zjednuje sobie nawet największych wrogów, to nie potrafiłem oprzeć się wrażeniu, że koniec końców książę w finale zachował się jak głupiec. Nie chcę zdradzać fabuły, jednak zakończenie i decyzje, jakie podjął główny bohater wywołały we mnie spore rozczarowanie i raczej krytyczną ocenę wobec postawy Lwa Myszkina.

Rozbudowana aż nadto

„Idiota” to powieść rozbudowana i wielowątkowa, czasem miałem wrażenie, że aż zbyt wielowątkowa. Bo ostatecznie fabuła sprowadza się do rozterek miłosnych głównego bohatera. Jednak pośród rozważań sercowych Lwa Nikołajewicza, którego serce jest nieustannie rozdarte pomiędzy dwie kobiety, w książce znaleźć można sporo wartościowych przemyśleń filozoficznych, religijnych, psychologicznych. Bogactwo zdarzeń rozgrywających się przed ostatecznym wyborem, jaki stanie się koniecznością księcia, czasami może przytłaczać. Zwłaszcza że akcja rozgrywa się w XIX-wiecznej Rosji i przedstawia obraz tamtejszej arystokracji, prezentując jej sposób życia i myślenia, dziś nie zawsze łatwy do pojęcia i zrozumienia.

Czytając miałem nieraz wrażenie, że jest to bardziej sztuka teatralna niż powieść. I chyba właśnie obserwowanie rozgrywających się na deskach teatru wydarzeń przypadłoby mi do gustu bardziej niż śledzenie ich na kartach powieści. Bo akcja ciągnęła się niemal w nieskończoność i jednak trochę nużyła. Ciekawe, choć i odrobinę nietypowe były wtrącenia autora i wprowadzenia do rozdziałów w postaci rozmowy narratora z czytelnikiem i stosowanie formy „my” pisarza.

Po części powieść ta miała rozstrzygnąć, czy z Dostojewskim jest mi po drodze, czy raczej nie. Bo lektura „Zbrodni i kary” w szkole średniej nie należała, mówiąc delikatnie, do moich ulubionych, a „Idiota” jest dopiero drugą książką rosyjskiego pisarza, którą przeczytałem. W planach mam (miałem?) „Braci Karamazow” czy też „Wspomnienia z martwego domu”, ale chwilowo muszę to przemyśleć, bo nie potrafię się zachwycać prozą Dostojewskiego. Nie odkrywam w niej tego piękna, o którym jest tak wiele w różnych recenzjach i opiniach. Mówi się często, że Dostojewski jak nikt potrafi zanurzyć się w ludzką psychikę i jej mroki – cóż, nie umiem się z tym zgodzić.

Poniżej kilka wybranych fragmentów, które rzuciły mi się w oczy:

Cytaty

To lenistwo ludzkie sprawia, że ludzie tak się na oko sortują i nic nie mogą znaleźć.

(…) wyzywam teraz wszystkich was, ateistów: czym zbawicie świat i jaką mu wskażecie normalną drogę – wy, ludzie nauki, przemysłu, zrzeszeń społecznych, pracy zarobkowej i wielu innych instytucji. Czym?

W samej rzeczy, nie ma nic przykrzejszego, jak być na przykład bogatym, z porządnej rodziny, przyjemnej powierzchowności, dosyć wykształconym, niegłupim, nawet dobrym, i jednocześnie nie posiadać żadnego talentu, żadnej cennej właściwości, żadnego nawet dziwactwa, ani jednej własnej myśli, być zdecydowanie „takim jak wszyscy”. (…) Takich ludzi jest na świecie całe mnóstwo, i nawet o wiele więcej, niż się wydaje; dzielą się oni, jak i wszyscy inni ludzie, na dwie główne kategorie: ograniczonych i „znacznie mądrzejszych”. Pierwsi są szczęśliwsi. Zwykły człowiek „ograniczony” z łatwością może sobie wyobrazić, że jest niezwykły i oryginalny, i cieszyć się z tego bez najmniejszych wahań. Niektórym z naszych panien wystarczyło ostrzyc sobie włosy, nałożyć niebieskie okulary i przybrać miano „nihilistek”, żeby natychmiast zdobyć pewność, iż nałożywszy okulary niezwłocznie uzyskały własne „przekonania”. Wystarczyło temu lub owemu rozniecić w swoim sercu trochę jakichś lepszych, jakichś ludzkich uczuć, żeby natychmiast dojść do przekonania, że nikt tak żywo nie czuje jak on, że nikt go nie zdoła wyprzedzić w ogólnym rozwoju. I wystarczyło któremuś z tych ludzi przyjąć na wiarę jakąkolwiek myśl albo przeczytać stroniczkę czegoś bez początku i końca, żeby od razu uwierzyć, iż to są „jego własne myśli”, zrodzone we własnym mózgu.

Podsumowanie: Czy to holik?

Niestety nie. „Idiota” to jedna z najsłynniejszych powieści Dostojewskiego, książka z serii tych, które trzeba przeczytać. Niestety nie przyniosła mi ona tego, czego oczekiwałem. Nie zmusiła do głębszej refleksji, zastanowienia się nad kondycją społeczeństwa i człowieka jako jednostki. Choć książę Lew Myszkin to postać wyjątkowa, której sposób postępowania powinien skłaniać do przemyśleń, to jednak zbyt rozbudowana fabuła i gorzki finał powieści sprawiły, że poczułem się rozczarowany. Nie odkryłem w książce Dostojewskiego tego piękna, które – sądząc po powszechnej opinii – powinienem odkryć. Żałuję, ale tak już jest. W planach na najbliższy czas miałem również „Braci Karamazow” tego samego autora, ale po tym czytelniczym niepowodzeniu muszę sobie dać więcej czasu na powrót do prozy Dostojewskiego. Pomiędzy poprzednio przeze mnie czytaną „Zbrodnią i karą”, a „Idiotą” minęło piętnaście lat i nie wystarczyło to, by zachwycić się piórem tego rosyjskiego mistrza, dlatego zastanawiam się, ile teraz muszę odczekać, zanim sięgnę po „Braci Karamazow”? 😉

Ocena czytoholika: 3,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.