Zamek z piasku, który runął - Stieg Larsson
Tytuł: Zamek z piasku, który runął
Seria:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 784
Data wydania: 2007
Z tej serii również:
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson1
Dziewczyna, która igrała z ogniem - Stieg Larsson2

Przeczytanie trylogii „Millennium” rozłożyłem sobie na kilka miesięcy, by móc się delektować tą kryminalną ucztą. I była to doskonała decyzja, bo dzięki temu zatrzymałem powieści Larssona na dłużej w pamięci. A teraz wreszcie przyszedł czas na „Zamek z piasku, który runął”, czyli świetne uwieńczenie całego cyklu.

Państwowa machina vs Lisbeth i Mikael

Lisbeth Salander wychodzi cało z potyczki z byłym radzieckim szpiegiem, który uprzykrzał jej życie. Kulminacją tego pojedynku był finał „Dziewczyny, która igrała z ogniem„. Ale po ostatecznym starciu Lisbeth trafia do szpitala i ciążą na niej poważne zarzuty kryminalne. Spisek, który przez lata wisiał jak cień nad życiem Salander wkracza w decydującą fazę. Jednak siły wroga wydają się być zbyt potężne, by jedna kobieta mogła się im przeciwstawić. Służby specjalne, prokuratura, dawni politycy – przedstawiciele państwa, tej niezniszczalnej machiny, dążą do ukrycia prawdy i zniszczenia Salander. Ale kobiecie na pomoc rzuci się niezłomny Mikael Blomkvist, wydawca miesięcznika „Millennium”, który wpada na trop szaleńczo uknutej intrygi, która zawiązała się wokół losów Lisbeth. Kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko?

Spróbuj ją odłożyć, choć na chwilkę 😉

Stieg Larsson miał to coś, co sprawia, że gdy już raz zanurzysz się w wykreowany przez niego świat, to szalenie ciężko będzie go opuścić. Napięcie rośnie z każdą kolejną stroną, powodując niechęć do odłożenia powieści na potem. W myślach cały czas zastanawiałem się, co będzie dalej. Po prostu musiałem to wiedzieć 😉 Można nie iść spać, ale nie można nie wiedzieć, jak potoczą się dalsze losy dwójki głównych bohaterów. Każdy z trzech tomów przyciąga jak magnes. I to mimo tego, że fabuła nie jest jakoś wybitnie oryginalna. A jedna ma w sobie moc.

Zamek z piasku, który runął - Stieg Larsson - czytoholik

O ile w drugim tomie główną rolę odgrywała Lisbeth Salander, tak w trzeciej części jej udział był nieco ograniczony, choć cała batalia rozgrywała się przecież o przysługującą jej sprawiedliwość i odzyskanie dobrego imienia. Pierwsze skrzypce odgrywa Mikael, który przy pomocy garstki uczciwych stróżów prawa staje do walki z systemem. Bodaj najciekawszym dla mnie momentem była sądowa batalia. Lubię sceny rozgrywające się w salach wymiaru sprawiedliwości.

I nawet fakt, że w powieści znalazły się w mojej ocenie niepotrzebne wątki, jak choćby ten o odejściu Eriki do innej gazety – bo fragmenty poświęcone Erice nic nie wnosiły do całości fabuły – to jednak i tak świetnie się to czytało. Natomiast trochę zdziwiło mnie to, że w trzecim tomie prawie całkiem odpuszczono temat traffickingu, który stanowił wątek wyjściowy dla drugiej części. Wydawało się, że w ów handel ludźmi zamieszane są osoby z samych szczytów władzy, podczas gdy w trzecim tomie temat ten trochę się rozmazał. Ale nic to, bez tego wątku i tak czytałem z nieustannym zainteresowaniem.

Zamek z piasku, który runął - Stieg Larsson - czytoholik

Swoją drogą, czy kogoś jeszcze tak mocno raził ten tytuł: „Zamek z piasku, który runął”? Cały czas nie pasuje mi w nim składnia, bo wynika z niej, że runął piasek. Niby drobnostka, ale każdorazowo przy wymawianiu albo pisaniu nazwy trzeciego tomu wciąż odczuwam zgrzyt 😉 A może po prostu jestem przewrażliwiony, hm?

Kolejne tomy? Zdecydowanie nie

Nie planuję sięgać po kolejne tomy napisane przez Lagercrantza. Nie czuję takiej potrzeby. Historia się domknęła i wszystko, co dalej, może ją tylko popsuć. Z takiego wychodzę założenia. Podobnie było w przypadku trylogii o Jasonie Bourne’ie Roberta Ludluma, gdzie kolejne części napisane przez Lustbadera były już tylko marna namiastką oryginalnego arcydzieła. Być może zbyt surowo oceniam to, co wyszło spod ręki Lagercrantza, zwłaszcza że nie czytałem tego, co napisał, ale nie da się utrzymać toku myślenia oryginalnego autora kontynuując jego dzieło. Nie wierzę w to.

Podsumowanie: Czy to holik?

Niezupełnie. „Zamek z piasku, który runął” to świetna książka, która jest doskonałym zakończeniem całej serii. Jako pojedyncza powieść plasuje się w mojej ocenie na tym samym miejscu, na które wskazuje jej chronologia, czyli trzecim 😉 Poprzednie tomy wciągnęły mnie bardziej, ale i „Zamek z piasku, który runął” utrzymuje bardzo dobry poziom i wywołuje niejeden dreszczyk emocji. Bohaterowie znani z wcześniejszych części stają do walki z systemem, który reprezentują służby specjalne, prokuratura i politycy. Pojedynek ten jest arcyciekawy i na jego rozstrzygnięcie czekałem z niecierpliwością. Cieszę się, przy tym, że cykl ładnie się domknął i nie planuję czytać kolejnych części napisanych przez Lagercrantza. Trylogia w zupełności mi wystarcza 🙂

Ocena czytoholika: 4,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.