Cmętarz zwieżąt - Stephen King
Tytuł: Cmętarz zwieżąt
Gatunek:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 424
Data wydania: 1983

Długo zwlekałem z przeczytaniem tej powieści. Dlaczego? Dość mocno odpychał mnie tytuł. Jestem miłośnikiem naszej trudnej, acz niezwykle pięknej ortografii. A taki zapis tytułu: „Cmętarz zwieżąt” to niemal rozbój na moim umyśle 😉 Dlatego choć na półkach sklepowych wielokrotnie widziałem tę książkę Kinga, to szybko odwracałem wzrok. Spodziewałem się, że tak zapisany tytuł ma pewnie swój ukryty sens, jednak nie było mi spieszno, by ten sens poznawać. Teraz jednak nie żałuję, że wreszcie sięgnąłem po tę powieść Mistrza Grozy.

Tytułowy „Cmętarz zwieżąt” to tajemnicze miejsce w Ludlow, małym miasteczku w Nowej Anglii. Znajduje się ono nieopodal domu rodziny Creedów – Louisa i Rachel oraz dwójki ich małych dzieci: Ellie oraz Gage’a. Trafiają oni do Ludlow zmęczeni codziennością życia w wielkim mieście, niedługo po tym, gdy Louis otrzymuje posadę lekarza na pobliskim uniwersytecie. Nowy rozdział w życiu, nowe szanse, marzenia i nadzieje. Wydawałoby się, że życie stoi przed nimi otworem, że daje im impuls, by zacząć na nowo, szeroko się uśmiecha sprawiając im miłą niespodziankę w postaci przytulnego domu w miłym sąsiedztwie. Jednak to tylko jedna strona medalu. Druga to mroczna tajemnica miejsca, które sąsiaduje z domem Creedów – „Cmętarza zwieżąt” właśnie.

Ziemia serca mężczyzny jest kamienista. Mężczyzna hoduje w niej to, co zdoła… i opiekuje się tym.

Jak nietrudno się domyślić „Cmętarz zwieżąt” to nietypowe cmentarzysko, na którym pochowane zostały zwierzęta, głównie domowe pupilki, których odejście opłakiwały zwłaszcza dzieci. Dla młodych ludzi śmierć ukochanego zwierzaka nieraz była dramatem, dlatego postanowili je pochować w jednym miejscu, by następnie móc je odwiedzać. Jednak cmentarz ten kryje swoje ponure tajemnice, które dosłownie kryją się tuż za rogiem. Cmentarzysko posiada sekretną moc, spod wpływu której nikomu nie udało się uciec. Tymczasem Louis odwiedza to mroczne miejsce, pomimo wewnętrznego sporu i głosu sprzeciwu, który nie dawał mu spokoju. Wkracza w ukrytą część „Cmętarza zwieżąt” i od tego czasu nic w jego życiu nie przebiega jak do tej pory. W życiu jego rodziny następują drobne, nieodwracalne zmiany, ale najgorsze ma dopiero przyjść…

Cmętarz zwieżąt przy kawie

A kiedy przyjdzie Oz Wiejki i Wsaniały…

Przez większość powieści byłem niesiony zainteresowaniem, które obudził we mnie King. Lubię jego gawędziarski styl, to jak spokojnie opowiada, a jak niektórzy twierdzą, przegaduje daną historię. Budzi to we mnie rosnące zaciekawienie, sprawia że przenoszę się w świat, który on stworzył. Powoli zżywam się z głównymi bohaterami, by nagle wraz z nimi przeżyć nieuchronny dramat, który jest znakiem rozpoznawczym twórczości Kinga. Podobną sytuację przeżyłem czytając „Cmętarz zwieżąt”. Jednak finał powieści trochę mnie rozczarował. Był dla mnie zbyt mocno przewidywalny od momentu tragedii, która spotkała rodzinę Creedów. Zdecydowanie bardziej podobała mi się ta opowieść do momentu kulminacyjnego. Być może dlatego, że wolę jednak nieco bardziej realistyczne i przyziemne historie bez wątków mocno nadnaturalnych. A zakończenie książki było dla mnie właśnie już nieco za bardzo nierzeczywiste.

Ciekawym akcentem było nawiązanie w „Cmętarzu zwieżąt” do innej powieści Kinga – „Cujo”. Było to jak mrugnięcie, puszczenie oka do czytelnika 😉 Być może gdybym znał więcej powieści tego autora, to wyłapałbym jeszcze jakieś odniesienie, a tak to odkryłem jedynie to, gdy Jud Crandall, sąsiad Louisa, napomyka o wielkim bernardynie, który parę lat wcześniej zabił kilkoro ludzi. Na szczęście „Cmętarz zwieżąt” jest lekturą znacznie ciekawszą niż wspomniany „Cujo”.

Cmętarz zwieżąt B&W

Szukając powiązań z innymi powieściami nie mogę nie wspomnieć o „Lśnieniu„. Czytając książkę o losach Creedów nieustannie czułem podobieństwo do historii i postaci z „Lśnienia” właśnie. Młoda rodzina, która zmienia miejsce zamieszkania tuż po tym, gdy głowa rodziny dostaje pracę w innym miejscu. W miejscu zamieszkania panuje dziwna, odrobinę upiorna atmosfera. W pracy dzieją się niewytłumaczalne sytuacje, które zmieniają psychikę głównego bohatera. Małe dzieci, na których odbija się nieco szalone zachowanie rodziców (ok, w „Lśnieniu” było tylko jedno dziecko). Czytając „Cmętarz zwieżąt” nie potrafiłem pozbyć się odczucia, że Louis Creed jest niezwykle podobny do Jacka Torrensa. Z tym, że w moim odczuciu ten drugi był bardziej interesującą i złożoną postacią, a i samo „Lśnienie” zapamiętałem jako ciekawsze niż „Cmętarz zwieżąt”.

Drobna uwaga dla wszystkich, którzy zamierzają przeczytać tę powieść Kinga: bądź co bądź to jednak horror. I jako taki może mieć (nie)pożądane skutki: wywoływać strach, lęk i poczucie obawy przed wyjściem w ciemność. Mi drugiej nocy po przeczytaniu „Cmętarza zwieżąt” przyśnił się kot, który strzelał ze zszywacza do swego właściciela. Przypadek? Nie sądzę. 😛

Nasza ocena: Czy to holik?

Niezupełnie. To dobra, wciągająca powieść, w której zainteresowanie czytelnika rośnie wraz z każdą przeczytaną stroną (bądź jak w moim przypadku: z każdą przesłuchaną minutą). Atmosfera w książce zagęszcza się, by osiągnąć swe apogeum w samej końcówce. Ciekawym zabiegiem Kinga zastosowanym w tej książce jest zdradzanie mimochodem kluczowych wydarzeń, które mają się zdarzyć dopiero za kilkadziesiąt stron. Tworzy to klimat nagłego zaskoczenia, gdy w trakcie opisu sielanki, King nagle w jednym zdaniu zdradza dramatyczną tajemnicę jaką przyszłość skrywa przed głównymi bohaterami. Pomimo tych niewątpliwych zalet po przeczytaniu „Cmętarza zwieżąt” towarzyszył mi niedosyt. Było to spowodowane nieco przewidywalnym zakończeniem i wysokimi wymaganiami jakie miałem wobec tego autora. Niemniej jednak warto sięgnąć po tę powieść i zanurzyć się ponury i owiany tajemnicą świat Kinga.

Ocena czytoholika: 4 / 5

„Cmętarz zwieżąt” słuchałem w postaci audiobooka czytanego i interpretowanego przez Krzysztofa Plewako-Szczerbińskiego. Świetny lektor! Polecam to nagranie.

P.S. Po napisaniu tej recenzji muszę jak najczęściej pisać o cmentarzu i zwierzętach, by wygonić z myśli ten ortograficzny koszmarek. Brr….. 😉

 

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.