Jeszcze kilka miesięcy temu zarzekałem się, że raczej nie sięgnę po żadną powieść Zygmunta Miłoszewskiego. Ale przyjrzałem się liście przeczytanych w tym roku książek i z pewnym zdumieniem stwierdziłem, że prawie w ogóle nie ma na niej polskich autorów. Dlatego pomyślałem: no, dobra – dawaj tego Szackiego. I tak właśnie w ręce wpadło mi „Uwikłanie”.…