Chłopiec w pasiastej piżamie - John Boyne
Tytuł: Chłopiec w pasiastej piżamie
Autor:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 204
Data wydania: 2006

Może gdybyśmy mieli w sobie więcej z dzieci, to wszystko wyglądałoby inaczej? Lepiej? Bo nawet w świecie pełnym okrucieństw wojny, bestialstwa i chorobliwego okrucieństwa, to właśnie dzieci pokazują, co to znaczy być człowiekiem. Być człowiekiem tam, gdzie człowieczeństwo ustąpiło miejsca bezduszności i totalnemu zdziczeniu. Bo wśród setek, tysięcy dorosłych, to właśnie dwójka 9-letnich chłopców zachowuje to, co świadczy o ludzkiej naturze: przyjaźń, sympatię i naiwną dobroć, której nie jest w stanie zgładzić nawet największe zło.

Tytułowy „Chłopiec w pasiastej piżamie” to Szmul – pochodzący z Polski Żyd, który w czasie wojny zostaje przymusowo umieszczony w obozie koncentracyjnym. Jednak to nie on jest głównym bohaterem powieści. Centralną postacią książki Johna Boyne’a jest rówieśnik Szmula, mieszkający w Berlinie Bruno, którego ojciec jest wysoko postawionym żołnierzem niemieckim. To właśnie oczyma małego Brunona ogląda się zdarzenia rozgrywające się w książce. A wszystko zaczyna się, gdy najwyższy wódz – Furia wydaje rozkaz ojcu głównego bohatera, by został komendantem obozu w Po-Świeciu. Furia i Po-Świecie – brzmi znajomo, prawda? Świetna i przy tym niezwykle brutalna oraz szczera gra słów, która idealnie oddaje właściwe znaczenie osobie i miejscu, które określa. Swoją drogą z ciekawości sprawdziłem jak wyglądają te zwroty w oryginale – są to Fury oraz Out-With. Chylę czoła przed polskim tłumaczem, który świetnie dobrał słowo Po-Świecie tak, by oddawało ono zamysł autora, a przy tym wywoływało skojarzenie z najbardziej chyba znanym obozem zagłady w Europie.

Bruno ciężko znosi pobyt w Po-Świeciu, bo musiał zamienić okazały, 3-piętrowy dom w centrum Berlina na zwykły, zniszczony domek w osobliwym, nieprzyjemnym miejscu. Zostawił w stolicy Niemiec wielu przyjaciół, tymczasem wszystko wskazuje na to, że w nowym miejscu zamieszkania nie ma w ogóle dzieci, tylko sami żołnierze i jacyś dziwni ludzie znajdujący się tuż obok domu, ale oddzieleni wysokim ogrodzeniem z kolczastego drutu. Po kilku tygodniach pobytu w Po-Świeciu chłopiec wymyka się z domu na wyprawę odkrywczą wzdłuż ogrodzenia. Tak trafia na innego chłopca znajdującego się po drugiej stronie drutu. Chłopak ma na imię Szmul i nosi pasiastą piżamę oraz czapkę również w paski. Chłopcy zaczynają rozmowę, która szybko przerodzi się w przyjaźń potrafiącą pokonać wszelkie bariery.

Chodzi mi o tych, których widzę z okna. – Tych w domkach, tam w oddali. Wszyscy są ubrani identycznie.
A, oni. – Ojciec z lekkim uśmiechem kiwnął głową. – To nie ludzie, Bruno.

„Chłopiec w pasiastej piżamie” to wzruszający historia przyjaźni chłopców z dwóch różnych światów. Choć oni nie rozumieją, dlaczego dzieli ich ogrodzenie, przecież są tacy sami. Jednak w oczach bezlitosnych żołnierzy nie byli takimi samymi. Książka ta to nie tylko powieść o przyjaźni. To również przejmujący opis życia w obozie koncentracyjnym widziany oczyma chłopca, który kompletnie nie rozumie, co się tam dzieje. To jak bardzo Bruno nie pojmuje świata za ogrodzeniem, jak kompletnie przerasta go możliwość zaakceptowania dzielących chłopców różnic, wzrusza najmocniej. Bo w ten właśnie sposób autor pokazuje, że niewinność i delikatna naiwność dziecka, jest znacznie bardziej odpowiednim sposobem patrzenia na świat niż to, co prezentują sobą dorośli będący pobocznymi bohaterami powieści.

John Boyne świetnie oddał sposób myślenia i odbierania codzienności 9-letniego chłopca. W historię tę wplótł wiele wątków humorystycznych, jak choćby kłótnie Brunona z jego trzy lata starszą siostrą, będącą, jak twierdził chłopak, Beznadziejnym Przypadkiem. Całość tworzy przejmującą i bardzo wciągającą opowieść, która dotyka głębokich obszarów serca i zmusza do refleksji. Książka składa się jedynie z nieco ponad dwustu stron i przyznam, że bardzo dobrze, że autor na siłę nie ciągnął tej powieści bardziej. Dzięki temu opowiedział dokładnie to, co zamierzył, a niepotrzebnie nie rozwlekł historii. Cel osiągnięty – wzruszyć, pobudzić do refleksji i zastanowienia, zostawić czytelnika na wdechu z głową pełną myśli.

Podsumowanie: Czy to holik?

Prawie. „Chłopiec w pasiastej piżamie” to niewątpliwie bardzo oryginalna i świetnie napisana powieść. Choć tematyka książki jest trudna, to przedstawienie zdarzeń z punktu widzenia małego chłopca sprawia, że czyta się tę opowieść w sposób łatwy, a przy tym bardzo ujmujący. Jedyne czego mi zabrakło, to odrobinę bardziej rozbudowanego zakończenia, bo przyznam, że bardziej podobało mi się ono w filmie. Właśnie – w filmie. „Chłopiec w pasiastej piżamie” ma swą kinową adaptację, która jest utrzymana na bardzo wysokim poziomie. Kto nie widział, niech koniecznie zobaczy, ale  dopiero po lekturze pierwowzoru 🙂 A wracając do samego zakończenia. W filmie jest ono zdecydowanie bardziej sugestywne i oddziałujące na emocje. Przynajmniej ja to tak odczułem.

Ocena czytoholika: 4,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.