Na wstępie przyznam, że nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Zdecydowanie wolę opowieści o osobach, które wygrały, pokonały samych siebie i przezwyciężyły trudności, które na drodze im stanęły. Które pomimo upadków i zwątpień, odniosły chociaż moralne zwycięstwo. Które w sytuacji bez nadziei odnajdywały siłę, by nie dać się złamać. Takie książki cenię, takich bohaterów podziwiam…