Prawdziwe męstwo - Charles Portis
Tytuł: Prawdziwe męstwo
Gatunek:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 280
Data wydania: 1968

Lata temu zafascynowany postaciami Winnetou i Old Shatterhanda wędrowałem z nimi przez stepy i prerie Dzikiego Zachodu, by dać się ponieść przygodzie, która w ich towarzystwie zawsze była gwarantowana. Niesiony tym sentymentem sięgnąłem po powieść w stylu westernu, uznawaną przez wielu za klasyk – „Prawdziwe męstwo”. Tęsknota za znanym mi z dzieciństwa Dzikim Zachodem wywiodła mnie w pole drobnego rozczarowania, bo książka Charlesa Portisa nie dostarczyła mi wrażeń, których oczekiwałem.

Dziewczynka na Dzikim Zachodzie? Tak i to jaka!

„Prawdziwe męstwo” to historia 14-letniej Mattie Ross, która rusza w pościg za nędznikiem Tomem Chaneyem, by pomścić swojego ojca, którego Chaney zamordował. Jak sama bohaterka zauważa, dążenie dziecka do szukania sprawiedliwości nad przestępcą, który jest odpowiedzialny za śmierć rodzica nie jest niczym szczególnym. Ale gdy ma się 14 lat i jest się dziewczynką, to szczególnym czymś jednak już jest 😉 Mattie to dziewczyna pewna siebie i zdecydowana co do działań, które musi podjąć. I choć jej samej wszystko wydaje się proste i dość oczywiste, to jednak okazuje się, że nikt nie traktuje jej poważnie. Ani szeryf, ani mieszkańcy miasta, ani jej bliscy.

Niezrażona kpinami ze strony otoczenia, Mattie podejmuje odpowiednie kroki, by móc wyruszyć w pościg za mordercą. Wynajmuje niemłodego już zastępcę szeryfa, Roostera Cogburna, by ten wspomógł ją w tym przedsięwzięciu. Cogburn początkowo również nie traktuje dziewczynki poważnie, ale pod wpływem jej nieugiętej postawy zmienia zdanie. Sam ciesząc się sławą nieustraszonego tropiciela bandytów, jest również człowiek niepozbawionym własnych problemów i ciemnej, niejednoznacznej przeszłości. Do ich bandy dołącza również strażnik Teksasu – LaBoeuf, który także ma swoje porachunki do załatwienia z Chaneyem.

Czy tak wygląda prawdziwe męstwo wedle mieszkańców Fortu Smith? My w hrabstwie Yale mamy na to nieco inną nazwę.

Prawdziwe męstwo

Książka pisana jest w formie wspomnień głównej bohaterki, która po latach od opisanych wydarzeń decyduje się opowiedzieć je szerszemu gronu. Styl ten ma swoje zalety, pozwala lepiej poznać Mattie i motywy, jakimi się kierowała podejmując tę nieco karkołomną decyzję, by wyruszyć w pościg na śmierć i życie. Wadą jest natomiast fakt, że nie poznajemy bliżej Cogburna, który wydaje się być bardzo złożoną i ciekawą postacią (mnie zainteresował bardziej od głównej bohaterki). Całość utrzymana jest w dość lekkim klimacie i okraszona sporą dawką czarnego humoru, niekoniecznie typowego dla powieści o zemście. Duży wpływ na to mają bardzo umiejętnie skonstruowane postacie i dialogi. Dodatkowym smaczkiem bywają wtrącenia i komentarze Mattie, która patrzy na te wydarzenia już po latach.

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie. „Prawdziwe męstwo” to dość interesująca historia, jednak opowiedziana w sposób, który niezupełnie przypadł mi do gustu. Jedną z zalet tej książki jest to, że jest krótka, dlatego nie żałowałem czasu, który na nią poświęciłem. Niestety daleko jej do fascynujących opowieści z Dzikiego Zachodu, które pociągają swym wyjątkowym klimatem. Na plus jednak muszę zaliczyć dość niespodziewane wydarzenia, które miały miejsce na koniec książki oraz to, że kilka razy rozmowy pomiędzy bohaterami wywołały u mnie uśmiech. Aczkolwiek liczyłem na dużo więcej.

Od dłuższego czasu przymierzam się również do obejrzenia filmu nakręconego na podstawie tej powieści. Zachęca mnie przede wszystkim gwiazdorska obsada oraz dobre opinie znajomych. Książka nieco mój entuzjazm ostudziła, ale może dzięki seansowi odkryję, czym jest „Prawdziwe męstwo” 🙂

Ocena czytoholika: 3,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

 

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.