Brudny szmal - Dennis Lehane
Tytuł: Brudny szmal
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 200
Data wydania: 2014

„Brudny szmal” to kolejna już powieść Dennisa Lehane’a, która wpadła mi w ręce. Zachwycony poprzednimi lekturami z wielkimi nadziejami wziąłem się za czytanie następnej powieści rozgrywającej się w dzielnicy Bostonu, East Buckingham. Niestety spotkało mnie spore rozczarowanie. Jedynym powodem, dla którego naprawdę warto przeczytać tę książkę, jest styl pisarski Dennisa Lehane’a. Bogate opisy, niezwykle błyskotliwe porównania, mocne dialogi i całość okraszona czarnym, ciężkim humorem. Jednak gdybym zaczął przygodę z tym autorem właśnie od lektury „Brudnego szmalu” to mógłbym się nieco zniechęcić. Szczęśliwie wcześniej sięgnąłem po, w mojej ocenie wybitne, dwie innej pozycje Lehane’a – „Wyspę skazańców” oraz „Rzekę tajemnic„.

„Brudny szmal” sprawia wrażenie powieści niedopracowanej. Już sama objętość książki jest nieco nietypowa jak na powieści tego rodzaju. Zarówno w trakcie, jak i po lekturze czułem, że czegoś tu brakuje. A brakowało połączenia pomiędzy różnymi wątkami, odpowiednich przejść pomiędzy wydarzeniami, a przede wszystkim zabrakło bardziej rozbudowanej fabuły. Całość tworzy taką krótką, lekką historyjkę, którą przeczytać można w jedno popołudnie. Wieczorem niestety można już o tej książce zdążyć zapomnieć. Mając porównanie z innymi książkami Lehane’a byłem wręcz zadziwiony stopniem niedopracowania tej powieści. Ratują ją jedynie mroczny klimat, mocne i dobitne dialogi oraz barwne porównania.

Głównym bohaterem książki jest Bob Saginowski, małomówny, skryty i nieco wycofany barman, który żyje odrobinę na uboczu nie szukając konfliktów ani nie oczekując od życia zbyt wiele. Jego każdy dzień wygląda podobnie, by nie powiedzieć tak samo. Dawno stracił już chęci i motywację, by coś w swoim życiu zmieniać. Sprawy komplikują się, gdy Bob znajduje na śmietniku skatowanego psa. Od tej chwili w ciągu dwóch miesięcy jego życie nabierze znacznego rozpędu, a jego uporządkowany, nudny świat zakręci się jak rollecoaster. Ok, może trochę przesadziłem – aż takiego rozpędu i rozmachu, to w tej książce nie ma, niemniej życie głównego bohatera ulega dość diametralnej zmianie.

Brnąc dalej w lekturze zacząłem odczuwać sympatię do Boba (plusik za polsko brzmiące nazwisko), który wydaje się być kompletnie niezaradnym życiowo, aczkolwiek przy tym niezwykle sympatycznym człowiekiem. Skrywa w sobie jednak tajemnicę, której odkrycia pieczołowicie strzeże i do której nie przyznaje się nawet sam przed sobą. Kto by przypuszczał, że w jego spokojną rutynę naraz wkradną się porachunki z pogranicza miejskiego półświatka oraz kobieta równie tajemnicza, jak sam Bob. A jednak.

Zabrzmiało choć trochę interesująco? Mam nadzieję, że nie 😉 Książka powinna mieć na okładce dopisek: „Uwaga! Tylko dla fanów Dennisa Lehane’a”. Ja zaliczam się do tej grupy, dlatego przebrnąłem przez nieliczne strony tej powieści, nieraz się uśmiechając z żartobliwych i siarczystych dialogów. Ale pomimo tego ciągle odnosiłem wrażenie, że autor napisał szkic historii, którą odłożył na później, by ją uzupełnić i wzbogacić. Jednak w międzyczasie wyleciało mu to z głowy i oddał do druku w takim stanie, w jakim leżała w oczekiwaniu na rozwinięcie. Czytając inne powieści Lehane’a byłem pod wrażeniem drobiazgowości w opisach miejsc wydarzeń, perfekcyjnie dopracowanych dialogów, ciekawie zawiązanej akcji. W tych tematach „Brudny szmal” zawodzi na całej linii. Dla wielbicieli twórczości autora jest jedna mini niespodzianka – w trakcie jednej z rozmów pada wzmianka o wydarzeniach, które zostały opisane w „Rzece tajemnic„. Ot, taka gratka dla sympatyków Lehane’a.

Poniżej kilka cytatów dających przedsmak sposobu pisania Lehane’a, którego fanem zostałem przed kilkoma tygodniami i mam nadzieję pozostać czytając następne powieści spod jego pióra.

Eric wyprostował się i odczekał, aż Millie położy na barze ten sam napiwek, który zostawiała od czasu wystrzelenia w kosmos pierwszego sputnika – ćwierć dolara – i zsunie się ze stołka.

Anwar wyszedł z chłodni, ciągnąc za sobą płócienną torbę.
– Zmieścił się? – spytał Chovka.
–  Złamaliśmy mu nogi – odpowiedział Anwar. – Wszedł elegancko.

A tacy faceci nie zastanawiają się, czy ich wnioski są racjonalne. Po prostu jednego dnia uznają cię za wesz, a drugiego ogłaszają Dzień Zabijania Wszy.

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie. „Brudny szmal” to powieść, która przyniosła mi spore rozczarowanie. Być może wynikało to z wysoko postawionej poprzeczki, jaką ustawiłem dla Dennisa Lehane’a po lekturze wcześniejszych jego książek. Niemniej pomimo kilku zabawnych i soczystych dialogów oraz dość barwnych opisów, powieść ta pozostawia znaczny niedosyt. Jeśli jesteś fanem/fanką tego autora, to pomimo niedociągnięć warto przeczytać tę książkę. Jeśli nie zachwycasz się stylem Lehane’a albo jeszcze nie czytałeś (-aś) jego książek – na razie odłóż tę lekturę.

Książka ma swoją filmową adaptację pod tym samym tytułem. Z chęcią ją obejrzę, bo jestem zwolennikiem talentu Toma Hardy’ego, który gra tam główną rolę, ale po samej historii nie obiecuję sobie zbyt wiele. Może się pozytywnie zaskoczę? 🙂

Ocena czytoholika: 3,5 / 5

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.