Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz - Adam Cyra
Tag:
Tytuł: Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz
Autor:
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 454
Data wydania: 2000
Pileckiemu przyszło żyć w niezwykle burzliwych czasach. Każda ze zmieniających się epok historycznych odcisnęła na nim swoje piętno. Był uczestnikiem wojen w 1920 i 1939 roku, jednak to lata 1940–1943, kiedy jako ochotnik stał się twórcą konspiracji wojskowej w KL Auschwitz, stanowią najistotniejszy element jego życiorysu. Za swoje zasługi nie doczekał się za życia żadnej nagrody – wyrokiem komunistycznych władz został skazany na śmierć, a następnie robiono wszystko, by o jego postaci i dokonaniach zapomniano.…

Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz to książka Adama Cyry mająca charakter pracy naukowej. To kompletna biografia Rotmistrza, w oparciu o setki źródeł historycznych: pozycji naukowych, wspomnień, książek popularno-naukowych, rozmów. Jeśli ktoś szuka wyczerpującej temat historii życia Witolda Pileckiego, to już dłużej szukać nie musi. Dzieło Cyry to prawdziwe kompendium, po brzegi wypełnione faktami z życia tego bohaterskiego Polaka.

Cyra podzielił książkę chronologicznie na części, poczynając od opisu okresu dzieciństwa i lat młodości Pileckiego, poprzez udział w walkach z bolszewikami, następnie działalność w międzywojniu, by szczegółowo przyjrzeć się działalności Rotmistrza w czasie II Wojny Światowej, a zwłaszcza podczas jego pobytu w obozie koncentracyjnym Auschwitz. W dalszej części książki autor opisał udział Pileckiego w Powstaniu Warszawskim, pobyt w obozach jenieckich, działalność w II korpusie Andersa i wreszcie powrót do Polski z jego tragicznym finałem. Całość jest bogata w szczegółowe informacje poparte źródłami naukowymi.

Info o autorze książki

Adam Cyra to urodzony w 1949 r. polski historyk, autor kilku książek i kilkuset artykułów oraz pracownik działu naukowego muzeum Auschwitz-Birkenau. Od 2012 r. prowadzi blog historyczny pod TYM adresem.

Czytając tę książkę z zainteresowaniem i podziwem śledzi się niezwykłą historię życia Witolda Pileckiego, pełną heroizmu, odwagi, zdecydowania w działaniu oraz poświęcenia. Książka Cyry ma jednak pewien mankament. Jest ona przesycona faktami, datami i nazwiskami, co dobrze świadczy o jej kompleksowości jako pozycji naukowej. Niestety niesie to ze sobą określone trudności dla czytelnika, który może być nieco znużony ilością dat, numerów obozowych, pseudonimów i nazwisk. Książka Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz została napisana w stylu kronikarskim i po trosze brakuje jej polotu, tak by mogła swą historią pociągnąć czytelnika. Nie zmienia to jednak faktu, że ze względu na swe bogactwo źródłowe i niezwykłą dbałość o szczegóły, jest ona bardzo wartościową pozycją dla zainteresowanych życiem Rotmistrza.

Dodatkowym atutem książki Cyry jest zawarty w niej Raport Witolda Pileckiego z 1945 r. Czytając uporządkowane i obszerne zapiski Rotmistrza można niezwykle szczegółowo poznać historię, odczucia i charakter tego wielkiego Polaka. Czytelnik przenosi się wraz z Pileckim do KL Auschwitz i oczyma Rotmistrza obserwuję niewyobrażalną hekatombę dziejącą się w obozie zagłady. Raport, który stanowi około 1/3 książki Cyry jest niesamowitym źródłem pozwalającym poznać i choć trochę poczuć szczegóły życia obozowego w Auschwitz. Zapiski Pileckiego są pełne jego przemyśleń i spostrzeżeń, pozwalają również poznać emocje towarzyszące Rotmistrzowi w jego dobrowolnej misji, której przebiegu nikt nie mógł się spodziewać. Zdecydowanie Raport rtm. Pileckiego z 1945 r. powinien być znany każdemu Polakowi, bo czytając go można w pełni zrozumieć, co dla ludzi tamtego pokolenia oznaczało hasło: „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Wybrane fragmenty z książki Adama Cyry:

Uwaga spoiler!

Pilecki doświadczył brutalności władz obozowych już podczas rejestracji, kiedy to został uderzony drągiem w twarz i stracił dwa zęby, gdyż tabliczkę ze swoim numerem niósł w ręku, a nie w zębach.

Tworzonej organizacji Pilecki wyznaczył następujące zadania: podtrzymywanie na duchu kolegów, przekazywanie im wiadomości z zewnątrz, potajemne zdobywanie i rozdzielanie żywności oraz odzieży, przekazywanie wiadomości poza druty KL Auschwitz, przygotowanie własnych oddziałów do opanowania obozu podczas ewentualnego ataku sił partyzanckich połączonego ze zrzutem broni i desantem.

Dyskretnie pomagano więźniom, którzy po otrzymaniu wiadomości od władz SS o czekającym ich zwolnieniu nie zostaliby wypuszczeni na wolność ze względu na zły stan zdrowia. Podczas przeglądu, przed skierowaniem na kwarantannę wyjściową, jeżeli lekarz SS zwrócił uwagę na wyniszczenie więźnia, wrzody, obrażenia i rany na jego ciele, zwolnienie było wstrzymywane. Chcąc temu zapobiec, u oczekujących na wolność w szpitalu smarowano widoczne rany maścią o cielistym kolorze, a nawet naklejano na nie bibułki, które następnie pudrowano.

Z kolei za pomocą wszy zarażonych tyfusem, które hodował Witold Kosztowny (nr 672), członek ZOW, likwidowano esesmanów. Rzucano je im na ubrania, wywołując w ten sposób u nich chorobę, która – jak stwierdził dr Dering – w wielu wypadkach kończyła się śmiertelnym zejściem. W ten sposób został wyeliminowany na przykład naczelny lekarz SS Siegfried Schwella.

Mimo to nie chciał opuszczać kraju, co wyraził następującymi słowami: „Ja zostanę, wszyscy nie mogą stąd wyjechać, ktoś musi tu trwać bez względu na konsekwencje”.

Płk Aleksander Warecki wprowadził «zwyczaj» meldowania się sędziów z aktami sprawy przed rozpoczęciem sesji, w godzinach 8–9 rano. Każdy z nich informował, jakiej przewodniczy rozprawie; pułkownik wyciągał wówczas wokandę i mówił: «W tej sprawie wolna ręka». Albo: «Tu musi być kara śmierci». Albo – w najważniejszych – «Musi być kara śmierci, bo tak sobie życzy sam płk Różański». Sędziowie, którzy nie zdołali się wyzbyć resztek sumienia i poczucia przyzwoitości bardzo przeżywali takie «rozkazy». Ale znaczna część pozbawiona była jakichkolwiek uczuć oprócz żądzy awansu i tych owo postępowanie zupełnie nie raziło”.

Eleonora Ostrowska: „Chodziłam z żoną Witolda na dostępne rozprawy […]. Najgorszym jednak, oprócz mowy prokuratora, było odczytanie przed wyrokiem – przez sędziego – listu pana premiera. Dotyczył on głównie Witolda. Pan premier stwierdził, że istotnie oskarżony Pilecki był w obozie, ale jednocześnie oznajmia, że […] gdyby Witold powoływał się na swój pobyt w Oświęcimiu i na znajomość z nim oraz ze świetlaną postacią tow. Dubois, to w żadnym stopniu nie powinno to wpłynąć na złagodzenie surowego wymiaru kary, którą oskarżony powinien ponieść w świetle popełnionych i dowiedzionych przestępstw”.

W latach 1944–1948 terror komunistyczny dokonał olbrzymiego spustoszenia. Około 2,5 tys. osób skazano na śmierć, ok. 15 tys. zabito bez sądu, od 100 do 150 tys. uwięziono, 50 tys. akowców wywieziono z ziem polskich. W ten sposób dochodzimy do liczby około 250 tys. Polaków represjonowanych po wojnie w ten czy inny sposób.

Wybrane fragmenty z Raportu rtm. Witolda Pileckiego:

Uwaga spoiler!

Było nas tysiąc osiemset kilkudziesięciu. Mnie najbardziej denerwowała bierność masy Polaków. Wszyscy złapani nasiąkli już jakąś psychozą tłumu, która wtedy wyrażała się w tym, że w całości upodobniliśmy się do stada biernych baranów. Nęciła mnie myśl prosta: wzburzyć umysły, poderwać do czynu tę masę.

A jednak poczułem radość – przede wszystkim z tego powodu, że chcę zacząć pracę, a więc się nie załamałem. Był to moment zasadniczego zwrotu w mojej psychice.

Wszyscy, którzy się do pracy nie nadawali lub nie mieli już sił biegać z taczką, byli bici, a przy upadku – zabijani drągiem lub butem. W takich właśnie chwilach zabijania innego więźnia człowiek jak prawdziwe zwierzę, stał parę minut, łapał oddech w szybko pracujące płuca, wyrównywał nieco tempo łopoczącego serca…

Zorganizowałem jeszcze cztery „piątki”. Każda z tych „piątek” nie wiedziała o istnieniu „piątek” innych, sądziła, że jest szczytem organizacji i rozwijała się w dół tak szeroko, jak suma zdolności i energii jej członków na to pozwalały. Robiłem to przez ostrożność, żeby ewentualna wpadka jednej „piątki”, nie pociągnęła za sobą „piątki” sąsiedniej.

Jak to – więc jest nadal świat i ludzie żyją, jak żyli? Tu domki, ogródki, kwiaty i dzieci. Radosne głosy. Zabawy. Tam piekło – mordowanie, przekreślanie wszystkiego, co ludzkie, co dobre… Tam esesman jest katem, oprawcą, tutaj udaje człowieka. Gdzież jest więc prawda?

A ginęły nas tam tysiące… dziesiątki tysięcy… a potem już – setki tysięcy… Śmieszną więc wydawała się ziemia i ludzie na niej, zajęci błahymi w naszych oczach sprawami. Tak przekuwaliśmy się wewnętrznie.

Lager był probierzem, gdzie się sprawdzały charaktery. Jedni staczali się w moralne bagno. Inni rzeźbili w charakterach własnych jak w kryształach.

Tylko optymizm podtrzymywał nas, bo cała rzeczywistość była bardzo czarna.

„Arbeit macht frei”! O tak, rzeczywiście… praca czyni wolnym… wyzwala z obozu… ze świadomości, jak to opisałem przed chwilą. Wyzwala ducha z ciała, kierując to ciało do krematorium…

Zabrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. Przerażająca rzecz, nie ma na to słów! Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie… lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe piekło gorsi!

Obóz był samowystarczalny. Siano tu zboże, utrzymywano inwentarz żywy: konie, krowy i świnie. Była rzeźnia przetwarzająca mięso zwierząt na artykuły zdatne do spożycia. Niedaleko rzeźni stało krematorium, gdzie masy mięsa ludzkiego przetwarzano na popiół do użyźniania nim pól – jedyny pożytek, jaki można było mieć z tego mięsa.

Podsumowanie: Czy to holik?

Niezupełnie. Bez wątpienia historia życia Witolda Pileckiego jest niezwykłym świadectwem tego, co oznacza żyć szlachetnie i honorowo. Jednak oceniając książkę Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz należy oddzielić samą historię Pileckiego od sposobu jej opisania w książce Adama Cyry. Publikacja ta dzięki swemu naukowemu charakterowi jest niezwykle bogatym materiałem źródłowym o Rotmistrzu i bardzo szczegółową jego biografią. Niestety wskutek stylu pisarskiego autora momentami jest nieco mało atrakcyjna dla czytelnika niebędącego historykiem bądź pasjonatem historii.

Osobnym tematem jest zawarty w książce Raport rtm. Pileckiego, który jest materiałem niezwykle interesującym, przejmującym i zakorzeniającym się bardzo głęboko w świadomości czytelnika. Osobom, które nie mają w sobie historycznego zacięcia zdecydowanie polecam przeczytać choć tę część książki Adama Cyry, która zawiera ów sławny raport.

Ocena czytoholika: 4,5 / 5

Zainteresowanym postacią Rotmistrza Pileckiego polecam również wyjątkową i poruszającą piosenkę rapera Tadka:

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.