Ostre przedmioty
Tytuł: Ostre przedmioty
Kolekcja:
Ocena:
Wydawnictwo:
Liczba stron: 358
Data wydania: 2006

Gillian Flynn dała się poznać szerszej publiczności po ekranizacji jej znakomitej powieści – „Zaginiona dziewczyna„. Po obejrzeniu filmu pod tym samym tytułem postanowiłem sięgnąć po jego książkowy pierwowzór i nie zawiodłem się. Mając w pamięci świetną rozrywkę zapewnioną mi przez Flynn sięgnąłem po jej debiutancką powieść – „Ostre przedmioty”. Tu niestety nie było już tak fascynująco.

„Ostre przedmioty” to historia dziennikarki Camille Preaker, która zostaje wysłana przez swojego szefa do rodzinnego miasteczka Wind Gap, w którym wydarzyły się dwa tajemnicze morderstwa. Powrót do tego miejsca budzi w Camille mieszane odczucia, zwłaszcza, że wciąż mieszka tam jej matka, ojczym i przyrodnia siostra. A przed nimi i przed atmosferą Wind Gap główna bohaterka uciekła wiele lat wcześniej, by już nigdy tam nie wracać. Tymczasem zostaje zmuszona do ponownych odwiedzin rodzinnego miasta i powrót ten budzi jej największe koszmary.

Ostre przedmioty - Gillian Flynn

Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek darzył taką niechęcią główną postać w książce. Zazwyczaj sympatyzuję z głównymi bohaterami, kibicuję im, przeżywam ich zmagania śledząc ich poczynania z dużym zaciekawieniem. Tymczasem w przypadku Camille jedyne co odczuwam to całkowita awersja do jej osoby. Jest ona wręcz jak silny alergen wywołujący reakcję uczuleniową. Ta kobieta na wszystko patrzy z odrazą, dostrzega w ludziach głównie ich niedoskonałości i wady, otaczający ją świat pełen jest brzydoty i szarości. Non stop ocenia innych i w myślach ich krytykuje. Po przeczytaniu pięciu rozdziałów byłem gotowy odłożyć tę książkę i już nigdy do niej nie wracać właśnie z powodu głównej bohaterki.

W następnych rozdziałach czytelnik dowiaduje się, co przyczyniło się do takiego podejścia do życia Camille. Poznając coraz bardziej jej historię pomyślałem, że powinienem jej współczuć. Ale nie potrafiłem się zdobyć na jakąkolwiek empatię wobec tej bohaterki. Jej zachowania raz po raz zadziwiały mnie brakiem rozsądku (by nie użyć słowa: głupotą). W zdobyciu mojej sympatii nie pomagało również to, że w książce zastosowano narrację pierwszoosobową, co pozwala czytelnikowi poznać myśli głównej bohaterki. A wolałbym ich nie poznawać.

Czytając opis książki spodziewałem się dobrego thrillera, którego centrum będzie sprawa zabójstwa dwóch dziewczynek. Tymczasem okazało się, że sprawa ta jest jedynie tłem do pełnej dramatów rodzinnej historii. A książka nie za bardzo jest thrillerem, a raczej powieścią obyczajową z drobnymi elementami mającymi wywołać dreszcz emocji. Ale wśród emocji, które mi towarzyszyły nie było zaintrygowania, zaciekawienia. Były raczej niechęć, znużenie, a momentami nawet obrzydzenie. Nie mam raczej zwyczaju odkładać książki zanim ją przeczytam, dlatego również i „Ostre przedmioty” przeczytałem do końca. Zrobiłem to jedynie ze względu na skrajne emocje, które chwilowo we mnie budziła.

Trudno też nazwać tę powieść tajemniczą czy posiadającą zaskakujące zakończenie. Owszem, jest ono chyba najlepszym momentem w książce. Ale właściwie już gdzieś od piątego rozdziału w kręgu moich podejrzeń były dwie osoby i to jak rozwinęła się akcja wywołało jedynie delikatny przebłysk zaciekawienia. Żałuję, że lektura tej książki nie sprawiła mi takiej satysfakcji jak to miało miejsce w przypadku „Zaginionej dziewczyny„. Po przeczytaniu tej poprzedniej miałem jak najlepsze zdanie o autorce. Natomiast „Ostre przedmioty” zniechęciły mnie tak bardzo, że nie wiem czy sięgnę jeszcze kiedyś po trzecią z książek Gillian Flynn – „Mroczny zakątek”. Może kiedyś, choć raczej nieprędko.

Podsumowanie: Czy to holik?

Nie. „Ostre przedmioty” to powieść ze sporym potencjałem, lecz kompletnie niewykorzystanym. Zamiast thrillera otrzymałem rodzinną dramę, a ciekawość zastąpiło znużenie i niechęć. Na plus właściwie jedynie wyobraźnia autorki, która drugi raz stworzyła postacie tyleż niekonwencjonalne, co totalnie porąbane i niezrównoważone. Nie wiem skąd czerpie inspiracje, ale są one niezwykle oryginalne. Niestety nie wystarczyło to, by mnie zainteresować. Książka ta to poważny kandydat do największego rozczarowania roku.

Ocena czytoholika: 3 / 5

 

Masz inne zdanie na temat tej książki? Podziel się nim w komentarzu 🙂

czytoholik

Człowiek wielu zainteresowań, pełen zapału i optymizmu. Prywatnie pasjonat nowych technologii, historii II Wojny Światowej oraz zapalony czytelnik kochający książki. Po godzinach zacięty gracz w squasha i futsal.